"Nie będę bajerować". Tak siatkarki walczą o igrzyska

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Joanna Wołosz
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Joanna Wołosz

Najpierw cztery mecze z niżej notowanymi przeciwniczkami i potem właściwa walka o dwa miejsca, które dadzą awans na igrzyska. Tak wygląda droga reprezentacji Polski do kwalifikacji do Paryża. - Trudno utrzymać koncentrację - mówiła Joanna Wołosz.

W porównaniu do poprzednich turniejów kwalifikacyjnych, zmieniono nieco zasady. Zwykle w danej imprezie startowało osiem ekip, które były dzielone na dwie czterozespołowe grupy, z których awansowały dwa najlepsze zespoły.

Tym razem do Łodzi przyjechało w sumie osiem zespołów i w ciągu 9 dni (w tym dwa dni przerwy) rozgrywają po siedem meczów. Polki kolejno grają ze Słowenią, Koreą, Kolumbią, Tajlandią, Niemcami, USA i Włochami. Można więc powiedzieć, że poprzeczka podnosi się z każdym spotkaniem.

Starcia z teoretycznie najsłabszymi przeciwniczkami nie należą do najłatwiejszych, choć Biało-Czerwone w trzech starciach straciły tylko seta. - Nie będę bajerować. Widać, że ciężko nam utrzymać koncentrację. Mam nadzieję, że to za nami. Nie ma czasu, żeby ja tracić. Wchodzimy w najważniejszą fazę turnieju i trzeba cisnąć do końca - zapewniła Joanna Wołosz.

ZOBACZ WIDEO: Kamil Semeniuk: Na boisku czuję się jak ryba w wodzie. Na nowo złapałem siatkarskiego bakcyla

We wtorek Polki uporały się z Kolumbijkami i zagrożone były w sumie tylko przez chwilę w jednym secie.- Nie gra się łatwo takich spotkań. Czasami nie wiadomo, czego można spodziewać się po rywalach w stylu Kolumbii. PMoże nie wyglądał ten mecz najlepiej, ale kilka rzeczy było dobrych. Fajnie, że wyciągnęłyśmy tego drugiego seta. Cieszy, że nie zgubiłyśmy partii, bo przeciwko takim zespołom się to zdarza - podkreśliła.

Drugą partię Polki rozpoczęły od 0:5. Lavarini musiał poprosić o czas. - Nie był zadowolony. Nie możemy z takim przeciwnikiem robimy czterech błędów pod rząd. Rozjuszyło to nas i szybko stratę odrobiłyśmy - wyjawiła Wołosz.

- Dawno nie grałyśmy z Kolumbią. Materiały miałyśmy, bo grały w mistrzostwach Ameryki Południowej, no i dwa mecze, które były. Kiedy zawodniczek się nie zna z boiska, to bywa ciężej, bo nie zna się ich rytmu ataku. Dużo energii nie straciłyśmy, więc to ważne - dodała.

Teraz przed Polkami mecz z Tajlandią. - Była to dobra rozgrzewka przed Tajlandią. Nie spodziewałyśmy się, że Kolumbijki tyle będą bronić. A grały w tym elemencie super. W środę trzeba będzie grać z dużą cierpliwością, żeby odrzucić Tajki od siatki i nie dać im grać kombinacyjnej siatkówki - zakończyła Wołosz.

Starcie z Tajlandią zaplanowano na środę, na godz. 17:30.

Czytaj też:
Spokój kapitan reprezentacji Polski. "Trzeba zapomnieć"
Eksperci podsumowali występ polskich siatkarek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty