Tajlandia poszła za ciosem po pokonaniu Polski

Materiały prasowe / FIVB / Mecz kwalifikacji olimpijskich: Tajlandia - Słowenia
Materiały prasowe / FIVB / Mecz kwalifikacji olimpijskich: Tajlandia - Słowenia

Pierwszy komplet punktów dla reprezentacji Tajlandii w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Drużyna z Azji zwyciężyła 3:0 ze Słowenią.

Tajki i Słowenki nie są poważnymi kandydatkami do awansu z grupy do igrzysk olimpijskich. Potrafiły jednak namieszać. Przede wszystkim Azjatki, które w środę zwyciężyły 3:2 z Polkami. Porażka, poniesiona przez Biało-Czerwone, może mieć wysoką cenę i kosztować niepowodzenie w łódzkim turnieju. Z kolei Słowenia prawie zwyciężyła z Niemkami, a ostatecznie urwała im punkt w przegranym 2:3 meczu.

Tajlandia była faworytem meczu ze Słowenią. W pierwszym w historii pojedynku z tym zespołem z Europy chciała pójść za uderzeniem i odnieść drugie zwycięstwo z rzędu. Słowenia chciała z kolei pokazać, że szybko nabiera doświadczenia i rośnie w łódzkim turnieju.

Nie był to jednostronny mecz, mimo to Tajlandia stanęła w nim na wysokości zadania. W kluczowych momentach każdego z trzech setów potrafiła zdobyć przewagę i utrzymać ją do 25. punktu. Partie kończyły się wynikami 25:21, 25:23 i 25:18.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!

Słowenia była statystycznie lepsza w bloku i w polu serwisowym, a i w ataku dotrzymała kroku Tajkom. Przynajmniej pod względem liczby zdobytych punktów. Jakim sposobem Tajlandia zwyciężała? To dlatego, że popełniała diametralnie mniej błędów własnych. W połowie trzeciego seta było ich cztery razy mniej niż po stronie Słowenii. Po kilkanaście punktów dla Tajlandii zdobyły Wipawee Srithong i Chatchu-On Moksri.

Turniej kwalifikacyjny IO kobiet:

Tajlandia - Słowenia 3:0 (25:21, 25:23, 25:18)

Tabela grupy C:

Standings provided by Sofascore

Czytaj także: Puchar CEV kobiet został wzięty szturmem. Godzina gry w meczu finałowym
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty