Pochodzi z Rosji, jest gwiazdą Włoch. I może pozbawić Polki igrzysk

Wychowała się w Petersburgu. Miesiąc temu zadebiutowała w kadrze Italii. I już jest jej gwiazdą. - Mieliśmy cel, by wyjechać do Włoch - opowiada Jekaterina Antropowa. Decydujący mecz kwalifikacji olimpijskich Polska - Włochy o 20:30.

Arkadiusz Dudziak
Arkadiusz Dudziak
Jekaterina Antropowa Getty Images / Fabrizio Carabelli/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Jekaterina Antropowa
Korespondencja z Łodzi - Arkadiusz Dudziak

W sierpniu tego roku dostała włoskie obywatelstwo. I z miejsca stała się gwiazdą reprezentacji Włoch siatkarek. Jekaterina Antropowa w niedzielę może pozbawić Polki awansu na igrzyska w Paryżu.

Trudne początki w Italii


Jekaterina Antropowa urodziła się... na Islandii. Jej ojciec był koszykarzem i miał kontrakt z jednym z lokalnych klubów, a matka grała w piłkę ręczną. Kilka miesięcy po jej narodzinach rodzina wróciła do Sankt Petersburga. Córka próbowała gimnastyki, ale ostatecznie postawiła na siatkówkę.

Sport wymagał jednak od niej trudnych decyzji. W 2018 roku wraz z rodzicami postanowiła, że wyjedzie do Włoch. Trafiła do akademii siatkarskiej w Sassuolo. Ale wcale nie było łatwo się jej zaadaptować.

- Na początku było bardzo trudno, bo nie mówiłam zbyt dobrze po włosku. Musiałam też chodzić do nowej szkoły. Siatkówka mi jednak pomagała, bo to była rzecz, która nie zmieniła się z mojego "poprzedniego życia". Z czasem jednak zyskałam nowych przyjaciół, nauczyłam się włoskiego - opowiada Antropowa.

Atakująca została nawet powołana do reprezentacji Rosji do lat 16. Ale na tym skończyła się jej przygoda z kadrą Sbornej.

- Zostałam powołana na obóz, który trwał kilka dni. Nie miałam nawet swojej koszulki, pożyczyli mi ją do zdjęcia. Mieliśmy cel, by wyjechać do Włoch. Nie do reprezentacji, ale do kraju, gdzie siatkówka jest na wysokim poziomie - opowiada Antropowa.

Zawodniczka urodzona w 2003 roku opowiada, że taka mieszkanka doświadczeń wiele jej dała.

- Z każdego kraju starałam się coś wyciągnąć - tłumaczy siatkarka. - Z Islandii za wiele nie pamiętam, ale to bardzo ciekawy kraj i chciałabym go odwiedzić. Z kolei w Rosji nauczyłam się dążyć do celu i próbować go osiągnąć za wszelką cenę. Z Włoch wyniosłam otwartość na ludzi i to, że jestem bardziej pogodna - przyznaje.

Walka o paszport


Atakująca zamierzała walczyć o obywatelstwo nowego kraju. Po pierwsze ułatwiłoby to jej występy w Serie A, gdzie istnieje limit obcokrajowców na boisku. Ponadto mogłaby występować w reprezentacji, która znajduje się w ścisłej światowej czołówce.

- Cały proces zdobycia paszportu zajął mi ok. dwóch lat. Oczekiwanie było trudne, ale starałam się skupić na siatkówce. Bardzo się ucieszyłam, kiedy w końcu dostałam obywatelstwo - opowiada Antropowa.

Zawodniczka otrzymała obywatelstwo na początku sierpnia. I z miejsca zyskała uznanie Davide Mazzantiego. Selekcjoner powołał jej do reprezentacji. Zastąpiła ona wielką gwiazdę Paola Egonu, która jest częścią grupy reprezentantek skonfliktowanej z trenerem. Egonu nie przyjechała do Łodzi, podobnie jak inne gwiazdy jak chociażby Monica De Gennaro czy Cristina Chirichella.

- To świetne doświadczenie. Jestem bardzo szczęśliwa, że jestem częścią tej drużyny. Wszystkie dziewczyny są bardzo otwarte. Próbujemy zbudować drużynę, która jest zjednoczona. Sztab i reszta zawodniczek wykonały świetną robotę, by zintegrować mnie z resztą drużyny - tłumaczy siatkarka.

Antropowa może poprowadzić Włoszki do awansu na igrzyska. Mecz Polska - Włochy już o godz. 20:30. Wygrany pojedzie na igrzyska.

Czytaj więcej:
Posłała asa w decydującym momencie. "Trener mi podpowiedział"

Kto wygra mecz?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×