Złoto Ligi Narodów, złoto mistrzostw Europy. Reprezentacja Polski w tym roku zdominowała siatkarskie rozgrywki. Jednak te osiągnięcia pójdą w niepamięć jeśli Biało-Czerwoni nie wywalczą kwalifikacji do igrzysk w Paryżu w rozpoczynającym się w sobotę turnieju w Chinach. I wcale nie będzie to łatwe zadanie.
- Jestem świadomy wagi tych meczów dla nas. To kluczowy turniej. Wszystkie te zwycięstwa zostawiamy już za sobą - mówi przed pierwszym spotkaniem turnieju Nikola Grbić.
Absurdy siatkówki
Są dwie drogi kwalifikacji na igrzyska. Pierwszą są rozpoczynające się w sobotę turnieje kwalifikacyjne. Drugą - ranking FIVB. Po Lidze Narodów 2024 awansuje z niego pięć najlepszych drużyn, które nie uzyskały wcześniej przepustki, ale pierwszeństwo mają te kontynenty, z których żaden kraj nie wywalczył sobie miejsca w Paryżu w jesiennych turniejach.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką. Szaleństwo na lotnisku, spotkanie z premierem. Zobacz kulisy powrotu siatkarzy
Biało-Czerwoni są zdecydowanym liderem rankingu. Mają 40 punktów przewagi nad drugimi Stanami Zjednoczonymi, a prawie 100 nad szóstą Argentyną. Teoretycznie więc miejsce w Paryżu mają pewne i o turniej w Chinach nie powinni się martwić. Ale przed takim myśleniem przestrzega Nikola Grbić, który punktuje absurdy rankingu.
- Jesteśmy pierwsi, ale to nic nie znaczy. W Lidze Narodów po porażce z Serbią straciliśmy 19 "oczek". A za niektóre zwycięstwa dostajemy 0,01 punktu. Za wygranie 15 spotkań można zarobić 5 punktów, a za przegranie jednego stracić 19 (wszystko zależy od miejsca w rankingu rywala Polaków - przyp. red.). To szalone - opowiada selekcjoner Biało-Czerwonych.
Brak awansu w Chinach ogromnie utrudniłby przygotowania do igrzysk w Paryżu. I szanse na olimpijski medal znacząco by zmalały.
- Przypuśćmy, że się nie zakwalifikujemy. W przyszłym sezonie od samego początku Ligi Narodów będę musiał grać najmocniejszymi zawodnikami. Nie będę mógł dać wystarczająco dużo odpoczynku chłopakom z najsilniejszych klubów. Każdy będzie chciał nas pokonać, bo zyska wtedy dużo punktów do rankingu - kreśli scenariusze Serb.
Przeciwnicy z drugiego szeregu
Teoretycznie Biało-Czerwoni wylosowali najlepiej, jak tylko mogli. Zmierzą się z Chinami, Argentyną, Meksykiem, Kanadą, Belgią, Bułgarią oraz Holandią. Do Paryża bilet wywalczą dwa zespoły.
- Naszym głównym przeciwnikiem będzie Polska, a nie ci zawodnicy po drugiej stronie - zaskakuje Grbić. - Jeśli utrzymamy swój poziom, to wygramy. Ale to nie jest łatwe. Zaczęliśmy zgrupowanie 8 maja, a teraz jest koniec września. Trudno utrzymać wysoki poziom przez długi czas - dodaje.
Sezon reprezentacyjny trwa już długo, więc Nikola Grbić zdecydował się wprowadzić nowe, ciekawe rozwiązanie. Ma ono przede wszystkim pomóc siatkarzom mentalnie.
- Jedna rzecz, która się zmieniła, to że w tym roku siatkarze mogli zabrać do Spały rodziny na 4-5 dni. Nie ma ich w domu przez długi czas - wyjaśnia szkoleniowiec.
W tym złote medale pomagają Grbiciowi
Szkoleniowiec wielokrotnie podkreślał, że o złotych medalach Ligi Narodów oraz mistrzostw Europy trzeba zapomnieć. Sam przyznał jednak, że pomagają one w tym, by siatkarze wierzyli w jego metody.
- Wygrywanie trofeów to potwierdzenie tego, że droga, którą obraliśmy, była dobra. Mogę im opowiadać najlepsze historie motywacyjne, podpierać je przykładami innych zespołów. Ale jeśli się nie wygrywa, to nie ma to aż takiego efektu. Niewiele drużyn zdobyło dwa złota w jednym sezonie, ale znowu musimy wrócić i zapomnieć o tych sukcesach - podkreśla Grbić.
Sam uważa, że nasza reprezentacja musi się rozwijać i jeszcze ma pole do poprawy. - Z natury jestem perfekcjonistą. Z jednej strony to dobre, bo zawsze wymagasz od siebie więcej, skupiasz się na tym, co wychodzi ci mniej. Ale w ciągu swojej kariery nauczyłem się, że może nie zawsze to tak działa. Bo nigdy nie będziesz zadowolony. Zawsze będziesz się skupiał na tych drobnostkach, co ci nie wyszło - tłumaczy Serb.
- Perfekcjonizm może być motywujący, bo zawsze będziesz starał się być lepszy, choćby odrobinę. Jeśli zaakceptujesz to, że osiągnąłeś maksimum i lepiej już być nie może, to inni mogą się poprawić. Po Lidze Narodów zauważyliśmy, że np. nie bronimy jak Słowenia, nie przyjmujemy jak Francja. Więc nad tym pracowaliśmy, polepszyliśmy się. Ale inni też się rozwijają. I jeśli osiądziesz na laurach, to cię przegonią - zauważa.
Ujawnia jednak, że wyzwania, z którymi mierzy się teraz, są inne niż na początku jego pracy. W ubiegłym roku musiał zadbać o to, by jego gracze zaadaptowali się do systemu gry. Teraz bardziej kontroluje ich poczynania.
- Na początku musieliśmy się poznać, musieli się dostosować do mojego systemu pracy. Teraz ćwiczenia są podobne, zawodnicy znają system. Mierzymy się teraz z innymi rzeczami. np. dyscypliną, muszą utrzymać skupienie nad tym, czego od nich wymagam. Teraz bardziej kontroluję to, co wprowadziliśmy wcześniej. Obecnie to maszyna na autopilocie, a ja sprawdzam instrumenty pokładowe czy wszystko działa - ujawnia Serb.
- W ostatnich trzech spotkaniach mistrzostw Europy pokazaliśmy swoje maksimum w najważniejszych momentach. Graliśmy bardzo cierpliwie, nie popełnialiśmy błędów w końcówkach, wywieraliśmy presję zagrywką w kluczowych momentach. Teraz musimy to utrzymać - kończy Nikola Grbić.
Reprezentacja Polski turniej kwalifikacyjny do igrzysk rozpocznie od meczu z Belgami. Pierwszy gwizdek spotkania Polska - Belgia już w sobotę, 30 września o godz. 10:00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Arkadiusz Dudziak, Grzegorz Wojnarowski, dziennikarze WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Fornal rzucił żartem w stronę premiera. Spełnił prośbę? "Chyba się nie udało"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)