Fornal rzucił żartem w stronę premiera. Spełnił prośbę? "Chyba się nie udało"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Tomasz Fornal
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Tomasz Fornal

- Każdy trener ma swoje założenia na reprezentację i trzeba tę wizję zaakceptować - mówi Tomasz Fornal dla WP SportoweFakty. Opowiada też o żarcie skierowanym w stronę premiera i jak przyjmuje fakt, że jego partnerka nie zna się na siatkówce.

[b]

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Jakub Kochanowski ujawnił, że podczas spotkania z premierem po mistrzostwach Europy poprosiłeś o anulowanie punktów karnych, bo masz już ich 14. Przyniosło to skutek?[/b]

Tomasz Fornal, przyjmujący reprezentacji Polski: Chyba się nie udało. Puściłem taki żarcik. Często rzucam pytania na takich spotkaniach, by rozluźnić atmosferę, ale chyba cały czas mam ich 14.

Mateusz Morawiecki i koledzy załapali żart?

Chłopaki zaczęli się śmiać, wszyscy byli rozbawieni. Wydaje mi się, że nic złego nie powiedziałem i w jakiś sposób tę atmosferę udało mi się rozluźnić.

Od złota mistrzostw Europy minęło zaledwie 1,5 tygodnia, ale w siatkarskim świecie to już prehistoria. Mieliście w ogóle czas na świętowanie?

Dwa dni spędziliśmy razem z chłopakami, kiedy siedzieliśmy sobie razem na spokojnie. Później nadeszła chwila z najbliższymi, czas na odpoczynek. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że w naszej dyscyplinie nie ma za dużo wolnego.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką. Szaleństwo na lotnisku, spotkanie z premierem. Zobacz kulisy powrotu siatkarzy

Sezon reprezentacyjny trwa już cztery miesiące, a najważniejszy turniej macie dopiero przed sobą. Czujecie się zmęczeni?

Tak to zorganizowała federacja. Jesteśmy być może delikatnie zmęczeni psychicznie i fizycznie, ale ja lubię trenować i grać mecze. To nie jest dla mnie problemem. Moglibyśmy mieć trochę więcej wolnego, ale ja nie narzekam.

A jak duża jest rola fizjoterapeutów w tym, że jesteście cały czas sprawni, mimo takich obciążeń?

Codziennie mamy masaże i mnóstwo innych zabiegów. Robią wszystko, co mogą, by nas utrzymać w gotowości do gry.

W turnieju kwalifikacyjnym zmierzycie się z Argentyną, Holandią, Kanadą, Bułgarią, Belgią, Chinami oraz Meksykiem. Nie macie więc najtrudniejszych rywali zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że do Paryża awansują dwa zespoły. Jak się zmotywować na takie starcia, jak chociażby to z Meksykiem?

Nasza grupa wcale nie jest taka bardzo łatwa. Zmierzymy się z Holendrami, którzy prawie wyrzucili Włochów w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Są Argentyńczycy, którzy w mistrzostwach Ameryki Południowej ograli Brazylię i to przecież wciąż brązowi medaliści olimpijscy. Nikogo bym nie lekceważył. Jeśli zagramy swoją siatkówkę to będziemy faworytami, ale nie dopisywałbym nam pewnych trzech punktów w żadnym meczów.

Trenerem Argentyńczyków jest Marcelo Mendez, który prowadzi cię w Jastrzębskim Węglu. Jaki to szkoleniowiec?

Wymagający, uśmiechnięty, dużo rozmawia - to takie trzy najważniejsze szczegóły. Stara się nawiązywać kontakt z zawodnikami, opowiada dużo ciekawych historii. Kilka długich rozmów już z nim odbyłem, to bardzo otwarty człowiek.

Trener Nikola Grbić przygotował dla ciebie bardzo ciekawą rolę, bo wchodzisz zadaniowo za Wilfredo Leona do pomocy w przyjęciu w drugiej linii. Niektórzy określają to mianem jednej z najlepszych lub nawet najlepszej zmiany zadaniowej w historii. Jak się z tym czujesz?

To bardzo mi miło za takie komentarze. Czasem wchodzę za Wilfredo, w ubiegłym roku zmieniałem Olka Śliwkę. Jestem elastyczny i jaką rolę da mi trener Grbić, taką będę dzierżył. Zrobię wszystko, by chłopakom pomóc.

A jak się czujesz w takiej roli? To coś nowego, bo zarówno w klubie, jak i wcześniej w reprezentacji młodzieżowej grałeś od deski do deski.

Każdy trener ma swoje założenia na reprezentację i trzeba tę wizję zaakceptować. Każdy z tej 14-15, mógłby wychodzić w pierwszej szóstce i zaczynać mecze, ale w 14 osób na parkiet wyjść nie możemy. Jeżeli on widzi mnie w roli zmiennika, który wchodzi za Wilfredo na przyjęcie czy za Olka na blok, to ja zawsze to zaakceptuję i będę dawał z siebie wszystko, by udowodnić, że zasługuję na to miejsce w drużynie.

To w tej reprezentacji was wyróżnia, że akceptujecie swoje role i nawzajem się wspieracie. Nie w każdej drużynie to reguła.

W sportach zespołowych działa to tak, że tylko jeśli idziemy w jednym kierunku, to osiągniemy sukces. Jeżeli niektóre osoby miałyby inny pogląd i nie akceptowałyby swojej roli jako zmiennika, to za długo by czasu w kadrze nie spędziły.

Nikola Grbić właśnie takiego podporządkowania od was wymaga?

Nie, my po prostu potrafimy racjonalnie spojrzeć na tę sytuację i nie trzeba nas motywować w żaden sposób.

Widziałem na Instagramie twojej dziewczyny Sylwii Gaczorek, że sama przyznała, że nie za bardzo ogarnia siatkówkę. Jak ty się z tym czujesz? Starasz się jej coś wyjaśniać?

Nie przeszkadza mi to. Mam do tego luźne podejście. Nie każdy musi się interesować siatkówką. Na podstawie ostatnich turniejów, trochę się uczy tego. Jak mnie zapyta, to jej wszystko wytłumaczę.

Czytaj więcej:
Morawiecki ogłosił oficjalną decyzję. Będzie wielka impreza w Polsce

Źródło artykułu: WP SportoweFakty