Taką postawą zawstydził Santosa. Istotna deklaracja

Getty Images / Rafal Oleksiewicz / FIVB / Na zdjęciu: Fernando Santos i Nikola Grbić
Getty Images / Rafal Oleksiewicz / FIVB / Na zdjęciu: Fernando Santos i Nikola Grbić

Po zakończeniu sezonu reprezentacyjnego Nikola Grbić nie planuje długiego urlopu. Cytowany przez polsatsport.pl selekcjoner siatkarzy przyznał, że - w przeciwieństwie do Fernando Santosa - chce utrzymywać stały kontakt z podopiecznymi.

W tym artykule dowiesz się o:

W dobrym stylu Polska wywalczyła awans na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie. Niemniej jednak Nikola Grbić nie ukrywał, że turniej w Chinach był ciężki dla kilku zawodników, którzy teraz odczuwają zmęczenie.

Kadrowicze nie będą mieli zbyt wiele czasu na powrót do pełni sił, bowiem niebawem wystartuje sezon klubowy. Ich terminarz jest bardzo napięty. Selekcjoner z uwagą będzie obserwował siatkarzy, którzy mają szanse na wyjazd do Paryża.

Grbić wraz ze swoimi współpracownikami ma więc ręce pełne roboty. Szkoleniowiec opowiedział o swoim planach po zakończeniu turnieju kwalifikacyjnego.

- Mamy dużo zawodników. Przed nami teraz sezon klubowy. Będę oglądał, może nie wszystkie mecze, ale na pewno sporą liczbę spotkań. Każdy miesiąc będziemy oglądać, rozmawiać. Skończyliśmy ten sezon reprezentacyjny i potrzebujemy teraz odpoczynku. Kiedy będzie potrzeba, będziemy jednak gotowi - serwis polsatsport.pl cytuje jego słowa.

Serb podchodzi do sprawy zupełnie inaczej niż Fernando Santos. Były selekcjoner piłkarskiej kadry pomimo początkowych deklaracji nie pojawiał się regularnie na stadionach PKO Ekstraklasy, w związku z czym był krytykowany przez kibiców.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata" w Polsce. Przyjrzyj się dokładnie

Czytaj więcej:
Wciąż możliwa grupa śmierci. Oto symulacja drogi Polski na igrzyskach
Nie Leon, Nie Kurek. Legenda wskazała bez kogo nie wyobraża sobie kadry

Komentarze (1)
avatar
LowcaKitu
11.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest różnica kiedy robi się coś dla sportu a nie tylko dla pieniędzy. Piłka nożna w Polsce jest zepsuta do szpiku