3. kolejkę zakończyła niespodzianka! Pierwsza taka wygrana MOYA Radomka Radom

PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: radość Marie Scholzel z MOYA Radomki Radom
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: radość Marie Scholzel z MOYA Radomki Radom

3. kolejka Tauron Ligi miała swój finał w Rzeszowie gdzie tamtejsze Rysice podejmowały MOYA Radomka. Choć dwa pierwsze sety były ekspresowe, w kolejnych nie brakowało walki. W pięciosetowym boju górą okazały się przyjezdne notując historyczną wygraną

Przed meczem w ciemno w roli faworytek były stawiane gospodynie. Sugerowały to wyniki dwóch poprzednich kolejek, ale i potencjał na papierze, a także bezbłędny bilans rywalizacji z MOYA Radomką. Do tego specyficzna hala Podpromie, która niejednokrotnie była atutem Rysic.

To wszystko nie miało jednak swojego potwierdzenia w pierwszym secie. To przyjezdne bardzo dobrze rozpoczęły starcie od razu blokując Gabrielę Orvosovą i jak się później okazało, eliminując ją tym samym z ofensywy w tym secie. Dzięki temu narzuciły swój rytm gry, a pomagała w tym zagrywka i blok. Ich liderką była Natalia Murek i to ona wyprowadziła zespół na pierwsze zdecydowane prowadzenie (11:6).

Pięć punktów wówczas wypracowane przez radomską przyjmującą okazało się granicą nie do przejścia dla PGE Rysic. Mimo teoretycznie dobrego przyjęcia, fatalnie prezentowały się w ataku przez co zamiast niwelować stratę, z każdą pomyłką oddalały się od rywalek. Łącznie gospodynie dopuściły się aż 7 pomyłek w tym secie nie nawiązując nawet walki (16:25).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyskoczyła w samym kostiumie. "Odwołujemy jesień"

Zmiana stron boiska nie zmieniła obrazu gry obu zespołów, przynajmniej nie od razu. Przy serwisie Marie Scholzel i mocnych atakach Hilary Johnson już na samym początku drugiej partii MOYA Radomka mogła cieszyć się z czteropunktowego prowadzenia (4:0). Jednak kontynuowała swoja skuteczną grę tylko do pewnego czasu. Sytuacja zaczęła się zmieniać gdy Weronika Centka zaskoczyła blokiem, a Orvosowa zaczęła przełamywać blok rywalek. Do tego Katarzyna Wenerska dwukrotnie zaserwowała asa i po raz pierwszy to rzeszowianki wyszły na prowadzenie (11:10). Było to przełamanie na które czekali kibice zebrani w hali, bowiem od tamtej pory gospodyniom wychodziło już wszystko (16:11), z kolei radomianki przejęły od nich wcześniejszą niemoc w ataku (16:25).

Trzeci set był najbardziej wyrównany, ale nadal pod dyktando gospodyń. Orvosowa, która źle zaczęła mecz, odgrywała coraz większą rolę na prawym skrzydle, a Ana Kalandadze przejęła inicjatywę na lewej flance gdzie zapunktowała aż 7 razy.

Odpowiedzią Radomki była Monika Gałkowska, lecz niewystarczającą. Punktem kulminacyjnym okazało się wejście na linię 9. metra Gabrieli Makarowskiej-Kulej. Jej zagrywkami Rysice zbudowały prowadzenie (19:15), które bez problemu utrzymały do końca seta, choć warto wspomnieć, że radomianki też miały w tym swój udział. Oddały 3 punkty po zepsutym serwisie i 4 po błędach w przyjęciu (25:20).

Początek czwartego seta skradli sędziowie i dyskusyjna akcja przy wyniku 2:3. Rozgrzało to atmosferę i ambicje udowodnienia swoich racji na boisku. Mocne wymiany i szczelne bloki towarzyszyły niemal przez całą partię, a prym w tym wiodły Kalandadze i Coneo po stronie gospodyń, a po przyjezdnych Natalia Murek. Wymiany toczyły się punkt za punkt, ale blask decydującej fazie seta odebrały błędy własne. Po dwóch z rzędu wspomnianej Murek, MOYA Radomka straciła prowadzenie na tablicy wyników (20:21), ale nie nadzieje na doprowadzenie do remisu. Po efektownej kontrze Gałkowskiej ponownie wróciły na prowadzenie (24:23), a kropkę nad "i" udało się postawić Natalii Murek dalekim atakiem po skosie (26:24).

W tie-breaku jako pierwsze wyższy bieg wrzuciły siatkarki Stefano Micoliego (7:4). W długich wymianach grały cierpliwie i nie podejmowały ryzyka co im się opłaciło. Były konsekwentne w ataku, a Marta Łyczakowska lepiej rozprowadzała grę od Wenerskiej. Przy udziale Johnson wygrały 15:12 czym przypieczętowały pierwsze w historii zwycięstwo przeciwko drużynie z Rzeszowa. Radomianki w Tauron Lidze występowały od 2017 roku, lecz sztuka ogrania obecnych wicemistrzyń Polski nigdy im się wcześniej nie udała!

Na odpoczynek po intensywnym meczu w hali Podpromie nie będzie za dużo czasu. W następnej kolejce spotkań Rysice zmierzą się na wyjeździe z Grupą Azoty Chemik Police, z kolei radomianki wrócą do swojej hali gdzie podejmą ŁKS Commercecon Łódź.

3. kolejka Tauron Liga:

PGE Rysice Rzeszów - MOYA Radomka Radom 2:3 (16:25, 25:16, 25:20, 24:26, 12:15)

PGE Rysice: Wenerska, Centka, Orvosova, Kalandadze, Coneo, Obiała, Szczygłowska (libero) oraz Makarowska-Kulej, Kowalska, Jurczyk.

MOYA Radomka: Łyczakowska, Murek, Johnson, Scholzel, Gałkowska, Moskwa, Stenzel (libero) oraz Strasz, Świrad, Nowakowska, Grajer, Reiter.

MVP: Natalia Murek (MYA Radomka Radom)

Czytaj także:
->Leon i Semeniuk tak zaczęli sezon w Italii. Jeden z nich usiadł na ławce
->"Model też daje radę". Mieli niezły ubaw z Kurka

Komentarze (1)
avatar
BlazejB
24.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ładny mecz. Radom gra najlepsze prawe skrzydło ze środkową od kilku lat. Więc taka muzyczka