Mecze pomiędzy Asseco Resovią a Grupą Azoty ZAKSA zawsze przynoszą kibicom ogromną dawkę emocji. Nie ma znaczenia faza ani rodzaj rozgrywek - zarówno mecze w Rzeszowie, jak i w Kędzierzynie-Koźlu, od lat oznaczają komplet na trybunach. Tak było i tym razem. Bilety na sobotnie starcie wyprzedały się bardzo szybko, a klub z Podkarpacia zdecydował się nawet udostępnić kibicom dodatkowe miejsca.
Niesieni dopingiem z trybun gospodarze rozpoczęli pojedynek asem serwisowym Yacine Louatiego i chociaż w pierwszych piłkach to oni wiedli prym na boisku, szybko do głosu doszła ekipa z Kędzierzyna. Trapieni kontuzjami, w mocno przemeblowanym składzie przyjezdni wraz z nowym rozgrywającym, Radosławem Gilem konsekwentnie testowali w odbiorze Louatiego, a po bloku na francuskim przyjmujący prowadzili 10:8.
Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Pasów. Seria udanych zagrań, w tym potężne ataki środkowych i as serwisowy Jakuba Buckiego pozwoliły gospodarzom odskoczyć na dwa "oczka" (18:16). Temperatura w Podpromiu wzrosła jednak w końcówce seta. Drużyny bardzo długo wymieniały się mocnymi atakami i dopiero punktowa zagrywka Stephena Boyer zakończyła pierwszą partię meczu (32:30).
ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek odpuściła mecz reprezentacji. "Szanuję jej decyzję"
Prawdziwy festiwal bloków zgotowali kibicom siatkarze obu zespołów na początku drugiej odsłony meczu. To jednak podopieczni Giampaolo Medei wychodzili z tej rywalizacji na plus, o co zadbał Karol Kłos. Po kolejnej "czapie" na Łukaszu Kaczmarku, który w tym spotkaniu występował na pozycji przyjmującego, siatkarze Asseco Resovii prowadzili 8:5. Trzeba przyznać, że dopisywało im także szczęście, czego dowodem był as serwisowy Louatiego po taśmie (11:7).
Rozpędzeni rzeszowianie dominowali na boisku w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Fabian Drzyzga konsekwentnie rozkładał ataki między swoich kolegów z boiska, ale to Boyer grał pierwsze skrzypce w ofensywie. I to znów rzeszowski atakujący zakończył seta mocnym uderzeniem (25:17).
Zmiana stron nie pomogła kędzierzynianom, którzy wciąż musieli walczyć nie tylko z Asseco Resovią, ale również ze swoimi problemami. Bolączki rywali wykorzystywali rzeszowianie, pokazując swoją siłę czy to na zagrywce, czy w ataku na środku siatki (11:7).
Aleksander Śliwka i Kaczmarek dwoili się i troili w ofensywie, ale niedokładności i spora liczba popełnianych błędów nie pozwalała ZAKSIE na nawiązanie wyrównanej walki. Zwłaszcza, gdy po drugiej stronie siatki stał Karol Kłos. Jego czujna praca w bloku, a także mocne uderzenia pozwoliły na pewne zwycięstwo do 16.
Asseco Resovia Rzeszów - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (32:30, 25:17, 25:16)
Asseco Resovia: Drzyzga, Kochanowski, Cebulj, Boyer, Kłos, Louati, Zatorski (libero) oraz Bucki, Rejno, DeFalco.
Grupa Azoty ZAKSA: Śliwka, Takvam, Paszycki, Wiltenburg, Kaczmarek, Gil, Shoji (libero) oraz Bednorz, Smith.
MVP: Karol Kłos
Czytaj także:
-> Wicemistrz Polski nie miał litości. Jednostronny mecz w Opolu
-> Doskonałe wieści dla drużyny Grbicia! Media: wielka impreza siatkarka znów w Polsce