Podopieczni Andrei Gardiniego po trudnym czasie niezwykle udanie zakończyli 2023 rok. Najpierw pokonali 3:1 Czarnych Radom. Potem, co było wielką niespodzianką, również w czterech setach wygrali na nowej hali Urania z Indykpol AZS-em Olsztyn.
Teraz poprzeczka poszła jeszcze wyżej. Do Bełchatowa przyjechali gracze Jastrzębskiego Węgla. Mistrz Polski wygląda w tym sezonie znakomicie, choć spotkanie trzynastej kolejki przegrał z zawiercianami. Aluron dość nieoczekiwanie pokonał drużynę Marcelo Mendeza 3:1.
Skra zmierzyła się z Jastrzębskim w osłabionym składzie. Tuż przed meczem klub poinformował, że niestety Dawid Konarski jest chory i nie zagra w tym spotkaniu. W jego miejsce w wyjściowej szóstce pojawił się Pierre Derouillon, nominalny przyjmujący.
ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną
Francuz bardzo słabo rozpoczął mecz. Grzegorz Łomacz czterokrotnie posłał do niego piłkę. Derouillon został trzykrotnie zablokowany, do tego popełnił jeszcze błąd. Trener Gardini musiał szybko zareagować, bowiem przeciwnicy od razu zbudowali sobie kilkupunktową przewagę.
Na boisku pojawił się Przemysław Kupka. Trzeba powiedzieć, że 22-latek znakomicie zaprezentował się w premierowej partii. Skończył wszystkie cztery akcje. To jednak było za mało na drużynę gości.
Jastrzębski Węgiel od początku pierwszego seta miał przewagę, którą konsekwentnie utrzymywał. Efektu nie przyniosła taktyka serwisu na Szymurę. Rafał miał problemy w przyjęciu, ale wszystko nadrabiali doskonali Tomasz Fornal oraz środkowi.
W drugiej partii oglądaliśmy popis gry mistrza kraju, który na tym etapie meczu zdominował swojego przeciwnika. Stało się tak, mimo że goście nie mieli skuteczności na prawym skrzydle. Jean Patry grał słabo, a jego zmiennik Ryan Sclater nie skończył żadnej piłki.
Świetnie spisywał się Fornal, do tego mocne uderzenia dodał Szymura. Bardzo dobrze wyglądała również współpraca na linii Toniutti - Gladyr i Huber. Jastrzębski Węgiel wygrał drugiego seta niezwykle pewnie (25:18).
Trzecia partia zakończyła się w zupełnie niespodziewany sposób. Podopieczni trenera Mendeza prowadzili już 17:14 i wydawało się, że spokojnie zmierzają po trzysetowy triumf. Skra miała jednak swoje okazje na doprowadzenie do remisu, tyle że trzykrotnie nie skończyła kontry. Derouilion (który wszedł na przyjęcie za Aciobaniteiego) uderzył w siatkę, nieskuteczni byli też Lipiński i Kupka.
Bełchatowianie mieli jeszcze jedną szansę. Ta przyniosła im punkt po... challenge'u na challenge. Po tym zdarzeniu PGE GiEK Skra Bełchatów poszła za ciosem i pojedynczym blokiem Petkova zakończyła trzecią partię wynikiem 25:23.
W czwartym secie niespodzianki już nie było. Faworyci tego pojedynku ponownie weszli na wyższy poziom i znów kontrolowali przebieg wydarzeń. Kapitalną grę kontynuował Norbert Huber. Polski środkowy nabijał swój nieprawdopodobny licznik bloków. Był po prostu doskonały.
To właśnie 25-latek poprowadził swój zespół do końcowego zwycięstwa. Na koniec spotkania Huber miał aż dziewięć punktowych bloków. Imponujące.
PGE GiEK Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 1:3 (22:25, 18:25, 25:23, 18:25)
Skra: Łomacz, Derouillon, Poręba, Lemański, Lipiński, Aciobanitei oraz Kupka, M. Nowak, Petkov, Rybicki
Jastrzębski: Toniutti, Patry, Huber, Gladyr, Fornal, Szymura, Popiwczak (libero) oraz Sclater, Skruders
MVP: Norbert Huber
Czytaj także:
Lider tabeli bez szans w Olsztynie. Hala "Urania" odczarowana
Reprezentant Polski zachwyca się Świątek. Co za słowa!