LUK ma za sobą bardzo udaną pierwszą część sezonu. Podopieczni Massimo Bottiego mieli szansę zwieńczyć ją pozycją w czołowej szóstce i przepustką do ćwierćfinału Pucharu Polski. Do tego jednak potrzebna im była wygrana z GKS-em Katowice, który w ostatnich trzech meczach odnotował trzy zwycięstwa.
Premierowa odsłona spotkania w Lublinie prezentowała się bardzo wyrównanie. Praktycznie do połowy seta obie drużyny wymieniały się na prowadzeniu, dając kibicom pokaz ciekawej walki. Po ataku Jakuba Jarosza na dwa punkty odskoczyła ekipa GKS-u i to było wodą na młyn dla gospodarzy (14:12). LUK natychmiast odrobił straty, a wygrywając cztery akcje z rzędu, odwrócił wynik na swoją korzyść (16:14).
Lublinianie przede wszystkim świetnie pracowali w obronie i bloku. Na siatce liderem był Marcin Komenda, który równie dobrze zarządzał grą swojej drużyny w ataku. W kluczowym momencie asa dołożył także wchodzący zadaniowo Maciej Krysiak i prowadzenie LUK-u wzrosło do czterech "oczek" (22:18). Gieksa walczyła do końca, jednak Bogdanka mimo problemów w końcówce utrzymała przewagę, wygrywając seta do 23.
ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną
W drugiej partii po wyrównanym początku jako pierwsi do głosu doszli gospodarze. Siatkarze LUK-u zaczęli dawać się rywalom we znaki zagrywką i cały czas czujnie grali blokiem (11:8). Gieksa jednak zdołała odpowiedzieć rywalom, a dobre obrony i skuteczni w ataku Jakub Jarosz i Marcin Waliński pozwoliły im odrobić straty i objąć prowadzenie (15:13).
Radość ekipy Grzegorza Słabego nie trwała długo. Set wkroczył w decydującą fazę, a katowiczanie na własne życzenie oddali inicjatywę rywalom. Gieksa nie wykorzystywała swoich szans w ofensywie i popełniała sporo błędów. LUK przyjął prezent gości, odrobił straty i po kolejnym punktowym bloku odskoczył na 19:17. Prowadzenia gospodarze już nie oddali, a seta zakończył autowy serwis Lukasa Vasiny (25:22).
Trzecia partia prezentowała się bliźniaczo do poprzednich. Wyrównana walka i wymiany na prowadzeniu trwały w najlepsze. Kibicom mogły się podobać ciekawe obrony i efektowne akcje. Wydawało się, że GKS z szalejącym w ataku Jakubem Jaroszem i coraz lepiej grającym Lukasem Vasiną jest w stanie przedłużyć losy rywalizacji, jednak po raz kolejny druga część seta należała do gospodarzy.
Po stronie LUK-u świetne wejście odnotował Jakub Wachnik, który w ważnym momencie dał swojej drużynie świeżość na lewym skrzydle. Po drugiej stronie natomiast nie zawodził Damian Schulz i lublinianie odskoczyli na 19:16. W końcówce po raz kolejny Bogdanka pokazała siłę bloku i do końca dowiozła korzystny wynik, wygrywając cały mecz za pełną pulę.
Bogdanka LUK Lublin - GKS Katowice 3:0 (25:23, 25:22, 25:22)
LUK: Schulz, Komenda, Kania, Hudzik, Ferreira, Brand, Hoss (libero) oraz Krysiak, Malinowski, Wachnik
GKS: Jarosz, Saitta, Krulicki, Usowicz, Vasina, Waliński, Mariański (libero) oraz Domagała, Fenoszyn, Mielczarek, Adamczyk, Kvalen
MVP: Damian Schulz (Bogdanka LUK Lublin)
Zobacz także:
Mecz jednego zespołu w PlusLidze. Warta Zawiercie jest rozpędzona
Fatalne informacje dla reprezentanta Polski. Czeka go dłuższa przerwa