- Czy ten chłopak dostanie premie, czy dostanie medal, czy będzie miał akredytację, czy zamieszka w wiosce, czy będzie wpisany do protokołu meczowego? - taką całą serię pytań zadał Łukasz Kadziewicz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".
O co dokładnie chodzi? MKOl zdecydował, że podczas turnieju na igrzyskach olimpijskich kadry siatkarskich reprezentacji będą mogły liczyć po 13 osób, a nie - jak do tej pory miało to miejsce - po 12.
I może byłoby to dobre rozwiązanie, gdyby była jasność, jak traktowany będzie ten trzynasty zawodnik.
Jak wspomniał Kadziewicz, na chwilę obecną nie wiadomo czy taki gracz otrzyma medal, akredytacją ani nawet czy będzie mógł zamieszkać w wiosce olimpijskiej.
ZOBACZ WIDEO: Jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Zobacz, skąd "wrzuciła" nagranie
- Moim zdaniem to nie ma sensu. W tym wypadku musimy też szanować zawodników - wspomniał Kadziewicz. - To są igrzyska i taki człowiek ma jechać na igrzyska i liczyć, że jego kolega potknie się w windzie i zrobi sobie krzywdę, złapie kontuzję? Bycie mięsem armatnim to jest fajne doświadczenie.
- Jeżeli to nie będzie zawodnik, który dostanie ewentualny medal, to moim zdaniem jest to troszeczkę zachowanie "pod publiczkę" - dodał.
Kadziewicz zwrócił uwagę na to, że pomysł taki miałby sens, gdyby od początku były wytłumaczone wszystkie zasady. Jeżeli tak nie jest, to na trzynastego - jego zdaniem - trzeba zabrać jednego z młodych, utalentowanych zawodników.
Wszystko po to, żeby poczuł atmosferę i zobaczył, jak to wszystko wygląda. Takie doświadczenie mogłoby zaowocować w przyszłości, kiedy sam będzie pełnoprawnym uczestnikiem kadry na igrzyskach olimpijskich.
Zobacz także:
Polski siatkarz nagle zaczął mówić o Lewandowskim. "Bardzo mi się to nie podoba"
Błyszczała na Gali Mistrzów Sportu. Wyglądała wręcz obłędnie
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)