Czwartkową rywalizację w 18. kolejce PlusLigi rozpoczęło spotkanie Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Indykpolem AZS Olsztyn. Mecz ten miał wyjątkowe znaczenie dla gospodarzy. Był pierwszym starciem po zakończeniu współpracy z Tuomasem Sammelvuo, którego tymczasowym zastępcą został Adam Swaczyna.
Wynik tego starcia był również ważny z perspektywy tabeli. Oba zespoły sąsiadowały ze sobą i dzielił je tylko jeden punkt na korzyść dziewiątej ZAKSY.
Spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy na cześć Krzysztofa Iwańczuka. Były siatkarz i trener, a od 1995 roku prezes Lubelskiego Zarządu Piłki Siatkowej, zmarł w czwartek rano.
Początek meczu nie układał się po myśli gospodarzy. Znacznie lepiej prezentowali się olsztynianie, którzy po bloku Alana Souzy odskoczyli na 7:4. Przyjezdni utrzymywali kilkupunktową przewagę, a rywale w dalszym ciągu nie potrafili znaleźć dobrego rytmu gry.
ZOBACZ WIDEO: Marek Furjan: Hurkacz jest gotowy, żeby wygrywać takie turnieje
Z czasem, po asie serwisowym Moritza Karlitzka, AZS prowadził już 16:11 i nic nie wskazywało na odrodzenie ZAKSY. Prowadzący uciekali coraz bardziej i mieli pierwszą piłkę setową przy 8-punktowej przewadze. Gospodarze zdołali zniwelować rozmiar porażki, a seta zakończyła zepsuta zagrywka Bartosza Bednorza.
Druga odsłona miała już zdecydowanie inny przebieg. Kędzierzynianie prezentowali lepszy poziom, a z przyjezdnych nieco uleciało powietrze. W efekcie miejscowi, po kolejnym skutecznym ataku Łukasza Kaczmarka, odskoczyli na 8:5. Prowadzący stopniowo powiększali przewagę, a przy wyniku 16:9 trener Swaczyna zdecydował się na wprowadzenie podwójnej zmiany, dzięki której miał miejsce debiut Mateusza Biernata.
Nie wpłynęło to jednak na sytuację na parkiecie. ZAKSA kontynuowała skuteczną grę, która pozwalała jej utrzymywać bezpieczną przewagę. Set zakończył się punktowym atakiem Andreasa Takvama i wynikiem 25:19. Tym samym gospodarze wyrównali stan meczu.
Po wyrównanym początku kolejnej odsłony AZS, za sprawą dwóch punktowych zagrywek Karlitzka, wyszedł na 8:5. Choć gospodarze szybko odrobili część strat, po chwili rywale ponownie zbudowali sporą przewagę. Wszystko za sprawą serwisów Souzy, trzy asy z rzędu atakującego dały jego drużynie prowadzenie 14:8.
Przewaga ta nie pozwoliła jednak olsztynianom na odniesienie pewnego zwycięstwa. ZAKSA odgryzła się 6-punktową serią, która dała jej remis 18:18. Końcówka partii była bardzo wyrównana. Obie drużyny grały punkt za punkt, a o losach zwycięstwa zadecydowała walka na przewagi. W niej lepsi okazali się przyjezdni, którzy po punktowym bloku Szymona Jakubiszaka wygrali 29:27.
Podrażnieni kędzierzynianie od pierwszych piłek czwartego seta narzucili mocne tempo. Po bloku Bednorza wyszli na 5:3 i od tego momentu utrzymywali przewagę. Z czasem różnica na ich korzyść wzrosła nawet do pięciu punktów, głównie za sprawą nieskutecznej gry rywali.
Olsztynianie pod koniec partii wzięli się za odrabianie strat, a po bloku Manuela Armoy doprowadzili do remisu 20:20. Tym razem obyło się bez gry na przewagi, a po zepsutej zagrywce Karlitzka ZAKSA wygrała 25:23 i doprowadziła do tie-breaka.
Gospodarze szybko pokazali, że chcą jak najszybciej zakończyć to starcie. Po 24. punktowym ataku Kaczmarka wyszli na 7:3 i wykonali połowę drogi do zwycięstwa. Ta jednak okazała się bardzo wyboista.
Siatkarze AZS-u zaczęli odrabiać stratę, a po 3-punktowej serii i kontrowersyjnej akcji doprowadzili do remisu 10:10. Kędzierzynianie popisali się jednak znakomitą końcówką i wygrali 15:13, triumfując w tym wyrównanym boju 3:2.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (19:25, 25:19, 27:29, 25:23, 15:13)
ZAKSA: Chitigoi, Kaczmarek, Takvam, Smith, Bednorz, Janusz, Shoji (libero) oraz Banach, Biernat, Kluth;
AZS: Souza, Jakubiszak, Karlitzek, Szerszeń, Tuaniga, Sapiński, Hawryluk (libero) oraz Majchrzak, Jankiewicz, Armoa.
MVP: Łukasz Kaczmarek (ZAKSA)
Zobacz także:
Kondolencje złożył Ryszard Czarnecki. Nie żyje Krzysztof Iwańczuk
Nowy rozgrywający na ratunek ZAKSY. Czwarty w tym sezonie