Muszynianka zalała Piłę - relacja ze spotkania Muszynianka Muszyna – Farmutil Piła

Zawodniczki Muszynianki Muszyna zanotowały w niedzielę bardzo ważną wygraną. Gospodynie pokonały Farmutil Piła i dzięki temu wyrównały stan w play-off na po 1 i nadal liczą się w walce o złote medale mistrzostw Polski. Mineralne zagrały bardzo konsekwentnie w ataku i zagrywce.

Muszynianka Fakro Muszyna - PTPS Farmutil Piła 3:1 (25:18, 24:26, 26:24, 25:22)

Stan w play-off 1:1.

Muszynianka: Pykosz, Bełcik, Frątczak, Mirek, Pycia, Przybysz oraz Zenik (libero) oraz, Karczmarzewska-Pura

Farmutil: Kaczorowska, Bednarek, Szełuchina, Skorupa, Teixeira, Kosmatka oraz Kuehn-Jarek (libero) oraz Chojnacka, Sieradzan

W porównaniu z pierwszym spotkaniem finałowym trener gospodyń Bogdan Serwiński zdecydował się dokonać jednej zmiany. Agnieszkę Śrutowską zastąpiła Izabela Bełcik. Natomiast szkoleniowiec aktualnych wicemistrzyń Polski zgodnie ze starą prawdą, że zwycięskiego do składu się nie zmienia - desygnował do boju taki sam skład jak w sobotę. Drugi pojedynek finałowy rozpoczęła Michela Teixeira, która wprowadziła piłkę do gry, ale na tyle nieskutecznie, że ta ugrzęzła w siatce. Premierowego seta bardzo efektownie rozpoczęły gospodynie, w ataku skuteczna była Kamila Frątczak. Dzięki temu miejscowe prowadziły 5:2. Chcąc wybić rywalki z uderzenia, trener Jerzy Matlak poprosił o czas. Gospodynie kończyły praktycznie wszystkie piłki i na przerwę techniczną schodziły prowadząc 8:5. Po krótkiej pauzie w spotkaniu kłopoty zaczęły mieć miejscowe. Agnieszka Bednarek grała efektywnie na siatce - dobrze atakowała i blokowała. Dzięki temu na tablicy świecił się wynik po 12:12. W dalszej części seta środkowe Mineralnych: Sylwia Pycia i Dorota Pykosz skutecznie grały blokiem. Najpierw zatrzymały Teixeirę, a chwilę później Agnieszkę Kosmatkę. Wybiło to trochę z uderzenia przyjezdne i przegrywały 20:15, a gospodynie nie dały już sobie wyrwać zwycięstwa w tej partii.

W drugiej odsłonie spotkania długo utrzymywał się wynik remisowy (6:6). Oba zespoły zażarcie walczyły punkt za punkt i trudno było któremuś zespołowi objąć kilkupunktowe prowadzenie. Siatkarki Farmutilu dobrze asekurowały swoje atakujące i jeśli nie udało się skończyć piłki w pierwszej akcji, to sukces zazwyczaj przychodził w następnej. Blok Kamilli Frątczak na Anicie Chojnackiej dał dziesiąte oczko miejscowym (10:8), ale chwile później przechodzącą piłkę zablokowała Agnieszka Bednarek i ponownie był remis 11:11. Siatkarki z Muszyny dwie kolejne akcje rozstrzygnęły na swoją korzyść i prowadziły dwoma punktami. Sytuacja na boisku zmieniała się bardzo szybko, bo po udanych zagraniach Julii Szełuchiny ekipa Farmutilu Piła wyszła na prowadzenie 14:16. Szansy na doprowadzenie do remisu nie wykorzystała Dorota Pykosz, a to się chwilę później zemściło. Pilanki prowadziły już czterema punktami (16:20). Końcówka zwiastowała niesamowite emocje. Nadarzające się kontry wykorzystywała Joanna Mirek, a ważną piłkę w aut posłała Julia Szełuchina (19:20). Po bardzo długiej wymianie punkt zdobyły gospodynie, które podwójnym blokiem Pykosz-Mirek zablokowały Agnieszkę Kosmatkę - 23:23. Drużyna znad Gwdy opanowała nerwy w końcówce i po punktowej zagrywce kapitan - Agnieszki Kosmatki sędzia odgwizdał koniec seta.

Początek trzeciego seta należał do rozpędzonych pilanek, które objęły prowadzenie 2:5. Później jednak utknęły w jednym ustawieniu i straciły kilka punktów z rzędu, gdy w polu serwisowym pojawiła się Kamila Frątczak (7:5). Trener Jerzy Matlak zdecydował się ściągnąć z parkietu Agnieszkę Kosmatkę, a upragnione przejście zawodniczki z grodu Staszica zrobiły dzięki skutecznemu uderzeniu Agnieszki Bednarek. Po przerwie dużo szczęścia miały przyjezdne, bo po ataku Micheli Teixeiry piłka wpadła w pole pilanek, ale siatki dotknęła Izabela Bełcik (8:8). Obie drużyny grały bardzo nierówno i zdobywały punkty seriami. Po przerwie 8:10 prowadziły podopieczne Jerzego Matlaka, lecz po chwili w spotkaniu było 16:11 dla gospodyń. Skutecznie poczynała sobie na boisku Joanna Mirek. W końcówce bardzo ważnej piłki nie wykorzystała Julia Szełuchina, której kiwka została podbita i zamiast wyniku 21:20 było 22:19. Kapitalnie w obronie grała Mariola Zenik. Po przekroczeniu linii trzech metrów Joanny Mirek w partii był remis 22:22. Przyjezdne miały już w górze setbola, ale kapitalnie grające w defensywie gospodynie poradziły sobie z kiwkami Farmutilu. Ostatnie oczko w tym secie plasem na opadający blok zdobyła Aleksandra Przybysz.

Początek czwartej partii był podobny do wcześniejszych, bardzo często na tablicy widniał remis. Po udanym uderzeniu Julii Szełuchiny ekipa znad Gwdy prowadziła 5:7. Jednak w następnej akcji błąd popełnił sędzia Piotr Król, który nie zauważył, że piłka najpierw dotknęła boiska, a dopiero później dłoni Joanny Mirek, a chwilę później protestującego Jerzego Matlaka ukarał żółtą kartką. Ta dłuższa przerwa między akcjami dobrze wpłynęła na gospodynie, które zdobyły punkt z zagrywki 8:7. W dalszej części seta pilanki goniły wynik i całkiem nieźle im to szło. Na przerwę techniczną zeszły z punktową stratą. Później drużyna gości stanęła. Gospodynie miały fantastyczną serię w bloku. Aleksandra Przybysz, Sylwia Pycia i Izabela Bełcik stanowiły ścianę nie do przejścia dla rywalek - 20:15. Pierwszą piłkę setową wykorzystała za drugim razem Kamila Frątczak.

MVP: Mariola Zenik.

Komentarze (0)