W czwartek siatkarze Asseco Resovii Rzeszów po raz drugi w historii klubu awansowali do finału rywalizacji o Puchar CEV. Podopieczni Giampaolo Medei w półfinale dwukrotnie pokonali Fenerbahce HDI Stambuł.
Za kilkanaście dni ekipa z Podkarpacia stanie przed szansą wywalczenia pierwszego w historii polskiej siatkówki Pucharu Konfederacji. W zgodnej opinii ekspertów, polski zespół będzie faworytem w konfrontacji z niemieckim SVG Luneburg.
- Na papierze Asseco Resovia z pewnością jest faworytem. Jak będzie faktycznie, to się okaże. Niemiecka drużyna przed własną publicznością będzie groźna, ale myślę, że Asseco Resovia jest w stanie wygrać - powiedział w programie "#7strefa" Michal Masny, były rozgrywający m.in. ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Jastrzębskiego Węgla i Aluronu CMC Warty Zawiercie, a obecnie szkoleniowiec siatkarzy pierwszoligowej BKS Visły Bydgoszcz.
Zdaniem Tomasza Swędrowskiego niemiecki zespół ma niewielkie szanse na pokonanie brązowych medalistów ostatniego sezonu PlusLigi. W opinii komentatora stacji Polsat Sport, nadzieję na końcowy triumf podopieczni Stefana Hubnera mogą doszukiwać się w problemach trapiących zespół z Podkarpacia w ostatnim czasie. Niezdolni do gry są bowiem dwaj reprezentanci Polski Jakub Kochanowski i Paweł Zatorski, a to dla ekipy Pasów spore osłabienie.
- SVG Luneburg daję nie więcej niż 40 procent szans na sukces. Zastrzeżenie jest jednak takie, że Asseco Resovia musiałaby zagrać tak jak w meczach z Fenerbahce Stambuł, a niestety gra w kratkę. Gdyby drużyna zagrała na sto procent możliwości i byli w pełni zdrowia to jest takie powiedzenie, że "wciągnęliby ich nosem", ale tak niestety nie jest - przyznał Tomasz Swędrowski.
Z opinią swoich przedmówców zgadza się inny z siatkarskich ekspertów Wojciech Drzyzga. Były rozgrywający reprezentacji Polski przestrzega jednak przed lekceważeniem niemieckiej ekipy, która w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów potrafiła pokonać na wyjeździe sensacyjnego ćwierćfinalistę rozgrywek, zespół Guagas Las Palmas 3:1.
- Asseco Resovia to taki siatkarski kameleon, podobnie jak na arenie krajowej PGE GiEK Skra Bełchatów i Indykpol AZS Olsztyn. Papierowo i sportowo w zasadzie nie ma co dyskutować na temat faworyta, natomiast widziałem SVG Luneburg na żywo w Jastrzębiu-Zdroju. To młode wilki nieczujące respektu przed nikim. Widać, że pchają się do przodu. U siebie z pewnością będą groźni i wcale nie są pozbawieni szans na zwycięstwo. Rzeszowianie nie dostaną niczego za nazwę i tytuł faworyta na papierze. Będą po prostu musieli zagrać dobry mecz - przyznał Wojciech Drzyzga w programie "#7strefa".
ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła
Czytaj także:
Był uzależniony od alkoholu i pornografii. Polski siatkarz opowiedział o trudnej przeszłości
Posada Andrei Anastasiego zagrożona? Gas Sales Piacenza zainteresowana trenerem z PlusLigi