Padło jedno ważne zdanie. To mówi wszystko

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Marlena Kowalewska
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Marlena Kowalewska

Blisko 3 godziny gry, zwroty akcji, błędne decyzje i cała masa kontrowersji. To wszystko działo się w starciu Grupa Azoty Chemika z trzecim BKS-em BOSTIK w Tauron Lidze. - Ten mecz był kontrowersyjny - oceniła Marlena Kowalewska.

Jak pokazały zawody w Netto Arenie najlepszych poznaje się po tym, nie jak zaczynają, ale jak kończą. Policzanki zaczęły od 0:1, a przypieczętowały je zwycięstwem 3:2 i są już pewne startu w play-off Tauron Ligi z pierwszej lokaty.

- Myślę, że zagrałyśmy zespołowo. Każda, która weszła na boisko, wprowadziła coś fajnego do drużyny, do atmosfery. To chyba najbardziej cieszy, że mamy taki skład i mimo różnych problemów, wyciągamy mecz i wygrywamy - oceniła w rozmowie z WP SportoweFakty Marlena Kowalewska.

Rozgrywająca Grupy Azoty Chemika musiała się sporo nabiegać przy rozegraniu. Przyjęcie u gospodyń nie funkcjonowało najlepiej, bo BKS BOSTIK ZGO tym razem zawiesił poprzeczkę znacznie wyżej.

- Dziewczyny z Bielska bardzo dobrze zagrywały. My miałyśmy małe problemy, ale moja rola jest taka, żebym naprawiała to przyjęcie. Robiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby zrobić to jak najlepiej - stwierdziła siatkarka.

ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła

Emocje sięgały zenitu nie tylko z faktu, że szala przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę. Niestety, swoje przysłowiowe trzy grosze dorzuciła pierwsza sędzia zawodów. - Myślę, że ten mecz był kontrowersyjny. Dużo było różnych dziwnych decyzji. Z perspektywy czasu to teraz nie jest najważniejsze. Najważniejsza jest wygrana - krótko skwitowała postawę arbitrów rozgrywająca polickiego klubu.

Przed meczem było wiadomo, że jeden set da Chemikowi triumf na koniec sezonu zasadniczego i start do play-off z najlepszej możliwej pozycji (więcej o przebiegu zawodów tutaj). Kowalewska przyznała, że jej drużyna miała to w głowie.

- Nie ukrywam, że wszystkie zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że wystarczy nam jeden set. Wiedziałyśmy też jednak przeciwko komu gramy. Naszym celem było zagrać jak najlepszą siatkówkę i wygrać - dodała.

Już w środę (6 marca) ekipę Marco Fenoglio czeka ostatni wyjazd, tym razem do Kalisza. Chemik jednak nie chce traktować tej rywalizacji na zbyt dużym luzie. - Nie jedziemy na Puchar Polski, dlatego czeka nas bardzo długa przerwa. Mecz w Kaliszu będzie ważny z perspektywy play-offów. Nie ma co lekceważyć przeciwnika, tylko być może wypróbować nowe zagrania. Na pewno będziemy chciały pojechać i wygrać to spotkanie - podsumowała Kowalewska.

Czytaj więcej:
--> Nie kryła swoich emocji. "Absolutnie się nie zgadzam"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty