Pokonanie mistrzyń Polski w trzech setach oraz fotel lidera tabeli PlusLigi Kobiet są dużym sukcesem dąbrowskiego zespołu. Częścią drużyny jest Marzena Wilczyńska, która grę swoich koleżanek ogląda spoza boiska. Podobno tam łatwiej można dostrzec mocne i słabe strony spotkania. Po wygranej Wilczyńska była bardzo szczęśliwa. - Jestem szalenie zaskoczona i szczęśliwa, że mój zespół podołał mistrzyniom Polski - powiedziała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Może wynik w poszczególnych partiach na to nie wskazuje, ale gra była wyrównana. O zwycięstwie zadecydowały przede wszystkim szczegóły, które wpłynęły na psychikę siatkarek z Muszyny. - Miałyśmy założenie, żeby ugryźć cokolwiek z Muszynianką. Myślę, że największe znaczenie miała zagrywka, ale wszystkie elementy bardzo fajnie się ze sobą komponowały - podsumowała Wilczyńska grę MKS-u. - Naszym założeniem było wykluczyć główne atakujące Muszynianki - dodała.
Terminarz rozgrywek nie rozpieszcza żadnej z drużyn PlusLigi Kobiet. Dlatego Wilczyńska tym bardziej cieszy się ze zwycięstwa. - Dziewczyny błyskawicznie się zregenerowały i stanęły na wysokości zadania - powiedziała.
Podczas każdego spotkania choć raz skandowane jest imię Wilczyńskiej, bowiem wszyscy kibice dąbrowskiego zespołu z niecierpliwością czekają na jej powrót do składu meczowego. Portalowi SportoweFakty.pl zdradziła jego prawdopodobny termin. - Już zaczęłam treningi, więc na początku grudnia będę mogła spokojnie wyjść na boisko. Mam nadzieję, że wystąpię w rozgrywkach Ligi Mistrzyń - uspokoiła fanów dąbrowskiej drużyny.