Izabela Bełcik: Zaskoczyła nas nasza postawa, a nie przeciwniczek

Tego nikt się nie spodziewał, może poza najwierniejszymi fanami dąbrowskiej drużyny. Muszynianka przegrała w trzech setach z MKS-em. W dodatku zawodniczki zespołu mistrza Polski nie zaprezentowały się dobrze. O przyczynach porażki i dąbrowskiej drużynie z portalem SportoweFakty.pl rozmawiała Izabela Bełcik.

Reprezentantka Polski wszystkich kategorii wiekowych, dwukrotna mistrzyni Europy, brązowa medalistka ostatniego europejskiego czempionatu, mistrzyni kraju. Tak w skrócie można przedstawić osiągnięcia rozgrywającej Muszynianki Muszyna. Jednak Izabela Bełcik przygodę z dorosłą siatkówką rozpoczynała w Sosnowcu, w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Sosnowiec graniczy z Dąbrową Górniczą, więc Bełcik miała okazję powrócić do lat licealnych. Jak sama przyznaje, powrót nie był udany.

- Rzeczywiście, jest to niezbyt udany powrót (uśmiech). W tym spotkaniu od początku nam nie szło. Myślałyśmy, że w drugim secie złapałyśmy już wiatr w żagle, ale zdarzyło nam się parę nieudanych akcji, a zespół z Dąbrowy czuł się bardzo dobrze i nas dogonił - krótko podsumowała przyczyny porażki z MKS-em.

Atak na poziomie 29 proc., przyjęcie również słabe, a do tego nie sprawiająca kłopotów zagrywka. Oto najbardziej wyróżniające się statystyki Muszynianki. Które elementy według Izabeli Bełcik zadecydowały o porażce jej zespołu? - Wszystkie po trochę. Miałyśmy problem z zablokowaniem piłek, zawsze blok jest naszą dobrą stroną, jeśli nie blokujemy, to zawsze coś tam wyciągniemy w obronie - powiedziała. Akurat w bloku Muszynianka zdobyła o jeden punkt więcej niż gospodynie środowego spotkania. - Zabrakło nam w tym meczu zupełnie szybkości. Mam nadzieję, że zmobilizujemy się na następne treningi, popracujemy i wszystko pójdzie jak trzeba - dodała.

W oczy rzuciła się postawa siatkarek zespołu mistrza Polski na parkiecie. Nie cieszyły się one ze zdobytych punktów, a najogólniej mówiąc - nie cieszyły się w ogóle. Smutek królował na ich twarzach od pierwszych piłek spotkania. - Jak się gra źle, to nie da się nie mieć smutnego wyrazu twarzy. Jedno wynika z drugiego - wyjaśniła Bełcik.

Jednak co było przyczyną takiego stanu rzeczy? - Zaskoczyła nas nasza postawa, a nie postawa przeciwnika. Wiedziałyśmy, że dąbrowianki zawsze grają bardzo szybko i bardzo ambitnie. W zeszłym sezonie przegrałyśmy z nimi chyba na turnieju w Szamotułach, później odegrałyśmy się w lidze. Teraz znów rozpoczęłyśmy od porażki, więc mam nadzieję, że rewanż również będzie na naszą korzyść - powiedziała z nutką optymizmu.

Wielu zawodników i trenerów powtarza, że w zwycięstwo wierzy się do końca. Takiego nastawienia uczy się początkujących siatkarzy. Muszynianka była w sytuacji co najmniej nieciekawej, gdy przegrała w końcówce drugą partię, a w trzeciej nie nawiązała walki. - Wtedy nie myśli się czy wygra się seta czy nie. Wierzy się do końca, zresztą w drugim secie pokazał to MKS. Prowadziłyśmy chyba 16:11, a one nas dogoniły - powiedziała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Miałam nadzieję, że coś więcej zdziałamy zagrywką, czy blokiem. No niestety nie udało się poprawić ani zagrywki, ani bloku, a w konsekwencji dogonić dąbrowianek - dodała na zakończenie rozmowy po przegranym 0:3 spotkaniu z MKS-em Dąbrowa Górnicza.

Komentarze (0)