W ciągu ostatnich kilku miesięcy coraz głośniej mówi się o problemie hejtu, jaki dotyka siatkarki i siatkarzy rywalizujących na najwyższym poziomie. O otrzymywaniu obraźliwych treści od anonimowych użytkowników w ostatnim czasie głośno mówiły siatkarki BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała, ŁKS Commercecon Łódź, reprezentantki Polski Magdalena Stysiak, Joanna Wołosz i Mariusz Wlazły. W wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej klubu PGE Rysice Rzeszów o styczności z tym zjawiskiem opowiedziała także Katarzyna Wenerska.
- Przychodząc nawet do Rzeszowa spotkałam się z nim już w moim pierwszym roku gry, gdy potwierdzono mój transfer. Dostawałam wiadomości, że jestem za słaba na to, żeby tutaj grać. Jednak chyba najgorzej było po meczu z Tajlandią, gdzie ludzie pisali, że np. dziękują mi w cudzysłowie za to, że przeze mnie nie pojedziemy na igrzyska, bo zepsułam zagrywkę w dość ważnym momencie tie-breaka. Jak się później okazało, nie mieli racji. To było bardzo dołujące. Za chwilę miałyśmy bardzo ważne trzy mecze, które musiałyśmy wygrać. Gdy dostajesz takie wiadomości możesz mieć chwilę zwątpienia w swoje umiejętności - przyznała rozgrywająca reprezentacji Polski.
Ostatecznie Biało-Czerwone awansowały na igrzyska olimpijskie w Paryżu, wygrywając trzy kolejne mecze. W pokonanym polu nasze zawodniczki pozostawiły Niemki oraz faworyzowane Włoszki i Amerykanki. Niesmak jednak pozostał. Magdalena Stysiak po pierwszym od 2006 roku awansie na igrzyska olimpijskie nie omieszkała wspomnieć o problemie hejtu w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
- Muszę to powiedzieć niestety, tyle samo jest hejterów co osób, które nas kocha. I zawsze po przegranym meczu jest hejt na nas, że jesteśmy złe, takie i owakie - wyznała wprost atakująca Polek Magdalena Stysiak w rozmowie z TVP Sport.
- To jest właśnie nasza polska mentalność. Jak jest źle, to jest źle, a jak dobrze to jest dobrze. (...) Jesteśmy tylko ludźmi, a nie robotami. My nikogo nie oceniamy za jego pracę - podkreśliła nasza atakująca.
Katarzyna Wenerska przyznała, że w jej przypadku nieocenione okazały się pomoc i wsparcie ze strony zespołu, sztabu szkoleniowego i rodziny. Zawodniczka przyznaje, że to pozwoliło jej przetrwać trudne momenty i dokończyć, ostatecznie bardzo udany dla Polek, turniej w Łodzi.
- Po meczu z Tajlandią dziewczyny z kadry, wraz ze sztabem mocno mnie wspierały. Moja rodzina też wiedziała o hejcie i również mi pomagali. Myślę, że gdy ma się dobre towarzystwo wokół siebie, to i głowa lepiej pracuje. Wtedy zapomina się o złych chwilach. Kluczem do radzenia sobie z tym jest to, że cały czas mam wsparcie od najbliższych i znajomych. Teraz już trochę inaczej do tego podchodzę. Jeśli jakieś komentarze są obraźliwe, to od razu je usuwam i nie próbuję wchodzić w rozmowę z takimi ludźmi - przyznała rozgrywająca PGE Rysic Rzeszów i reprezentacji Polski.
Czytaj także:
Obrzydliwe wiadomości dla zawodniczek. Sprawa zgłoszona na policję
Klub reaguje na skandaliczne wiadomości do siatkarek. "Postawmy granicę!"
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)