- Cieszę się, że tradycji stało się zadość i po raz kolejny wygrałyśmy z drużyną z Bydgoszczy. Cieszą nad trzy punkty, ale zdajemy sobie sprawę, że w drużynie Centrostalu nie grała Monika Smak, która jest mózgiem tego zespołu - oceniała spotkanie na antenie Polsatu Sport Agnieszka Kosmatka.
Ostatnie tygodnie nie były najbardziej udane dla pilskiego zespołu. Drużyna Wojciecha Lalka przegrała kolejno z Bankiem BPS Muszynianką Fakro Muszyna, Aluprofem Bielsko-Biała i w ostatnią środę, niespodziewanie, z Organiką Budowlanymi Łódź. - W środę nie wyglądało to zbyt dobrze, i w szatni i na boisku. W meczu z Centrostalem pokazałyśmy charakter i potrafiłyśmy się po tych ciężkich i nieprzewidzianych przez nas porażkach pozbierać i zagrać przyzwoity mecz - cieszyła się siatkarka w rozmowie z Markiem Magierą z Polsatu Sport.
Kosmatka wahania formy swojej drużyny tłumaczy znacznymi roszadami w składzie, jakie dokonały się po zakończeniu ubiegłego sezonu. - Już tradycją chyba jest, że nasz zespół co roku jest w trzech czwartych przebudowywany. W tym roku po części wynikało to z finansów, jakimi klub dysponował. Potrzeba więc jeszcze trochę czasu, by młode dziewczyny, które już grają w szóstce trochę okrzepły i nabrały pewności siebie. Myślę, że runda rewanżowa i faza play-off będzie już lepsza i odważniejsza w naszym wykonaniu - zapewniała.
Oprócz występów w PlusLidze Kobiet siatkarki z Piły czekają już niedługo występy w Pucharze CEV. Pierwszym rywalem PTPS będzie szwajcarskie Vollero Zurich. Kosmatka zapewnia, że w związku z występem w pucharze, na zespół nie została nałożona żadna presja wyniku. - Nie mamy postawionych żadnych celów co do występu w Pucharze CEV, nie ma żadnych nacisków. Chcemy zagrać swoje i pokazać się z dobrej strony. Mamy się również zgrywać, co ma procentować na następne mecze - mówi.