Słoweńcy żyją meczem z Polską. Jeden z Polaków znalazł się w ogniu krytyki

Materiały prasowe / FIVB / Grzegorz Łomacz i Mateusz Poręba
Materiały prasowe / FIVB / Grzegorz Łomacz i Mateusz Poręba

Reprezentacja Polski siatkarzy przegrała na zakończenie turnieju Ligi Narodów w Antalyi ze Słowenią 0:3. Tamtejsze media wciąż żyją wielkim sukcesem swojej ekipy. W ogniu krytyki znalazł się jeden z Biało-Czerwonych.

Reprezentacja Słowenii od lat była dla Polaków rywalem przeklętym, jednak po ubiegłorocznym półfinale mistrzostw Europy wydawało się, że nasi siatkarze przegnali demony, wygrywając 3:1. Turniej zakończył się dla wicemistrzów świata wywalczeniem złotego medalu. Okazuje się jednak, że drużyna Gheorghe Cretu nadal prześladuje wicemistrzów świata.

Ekipa z Bałkanów, wygrywając w niedzielę nie tylko odebrali Polakom 15,79 punktu w rankingu FIVB, ale przerwała fantastyczną serię zwycięstw Biało-Czerwonych. Nasi siatkarze pod wodzą Nikoli Grbicia ustanowili rekord, pobijając osiągnięcie zespołu Raula Lozano, który w latach 2005-2006 wygrał 19 kolejnych meczów.

Biało-Czerwoni pozostawali niepokonani w oficjalnych meczach niespełna rok, od 25 czerwca 2023, kiedy wygrali z Włochami 3:1. Pokonując Słowenię, nasz zespół wyrównałby trzeci w historii światowej siatkówki wynik Brazylii, która w latach 2019-2021 wygrali 28 kolejnych pojedynków. Co godne podkreślenia, do ekipy z Kraju Kawy należą także drugi najlepszy wynik w historii (29 zwycięstw w latach 2005-2006) oraz kapitalna seria 39 zwycięstw z lat 2005-2006.

ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu

Dla Słoweńców triumf nad wicemistrzami świata jest o tyle cenny, że praktycznie przypieczętował ich pierwszy w historii awans na igrzyska olimpijskie. Nic dziwnego, że tamtejsze media nadal żyją tym spotkaniem. Dziennikarz słoweńskiego radia Val202 Bostjan Rebersak w rozmowie ze sport.pl wskazał głównego winowajcę porażki Biało-Czerwonych.

- Z bardzo daleka widać, którzy polscy siatkarze stanowili o sile tego zespołu w poprzednich sezonach, a którzy po prostu dostają szanse. Widać różnicę np. pomiędzy Jakubem Kochanowskim a Mateuszem Porębą. Dobrze widać, że Marcin Komenda i Grzegorz Łomacz to nie są rozgrywający, którzy wypadną dobrze w zderzeniu z najlepszymi zespołami na świecie. Grbić powinien znaleźć kogoś innego do Marcina Janusza, może Jana Firleja po świetnym sezonie w Projekcie Warszawa. Przykro mi, ale Łomacz, którego trzyma się Serb, nie sięga najwyższego poziomu, to moja opinia. A Bołądź i Butryn to nie Kaczmarek i Kurek - powiedział Rebersak.

Słoweniec w udzielonym wywiadzie odniósł się również do "klątwy" o której od pewnego czasu mówi się w Polsce. Słoweńcy od kilku lat bowiem pokonując Polaków w kluczowych meczach, bez względu na rangę turnieju, w którym występują. Nie można wykluczyć, że oba zespoły ponownie zagrają ze sobą w Paryżu, być może na etapie ćwierćfinału, który od lat jest przeszkodą nie do przejścia dla naszej ekipy.

- Mam ciekawą teorię, która może zainteresować polskich kibiców. Wiem, że dużo mówi się u was o meczach ze Słowenią, od jakiegoś czasu także o klątwie, która miałaby w nich dotykać Polaków, choć pokonywali nas już od momentu, gdy to określenie zaczęło się pojawiać. Łatwiej nam się gra z zespołami, które dobrze atakują, ale nie dominują w obronie. A Polacy nie mają gry w tym elemencie na poziomie np. Japonii, która dla nas zawsze jest niewygodna. Może to właśnie tajemnica tej słynnej klątwy? - przyznał słoweński dziennikarz.

Czytaj także:
Polacy zdekompletowani w meczu z Ukrainą. Wiemy dlaczego

Źródło artykułu: WP SportoweFakty