Kompromitacja arbitrów w Lidze Narodów. Tworzyli własne zasady, Polaków karali kartkami

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski siatkarzy przegrała z Brazylią na zakończenie turnieju Ligi Narodów w Fukuoce. Bulwersujący jest jednak fakt braku znajomości przepisów przez arbitrów tego meczu. W jednej z akcji nasi siatkarze zostali podwójnie ukarani.

Reprezentacja Polski siatkarzy zanotowała drugą porażkę w rozgrywkach Ligi Narodów. Podopieczni Nikoli Grbicia przegrali, trzeba to przyznać, zasłużenie. Kolejny raz okazało się jednak, że Światowa Federacja Siatkówki w sposób czysto przypadkowy deleguje do sędziowania meczów Ligi Narodów kolejnych arbitrów.

Po raz pierwszy w sobotnim starciu burza pod siatką rozpętała się w trzecim secie, przy stanie 9:8 dla Polski. Bernardo Rezende, zdecydował się przerwać akcję i poprosić o challenge. Twierdzili, że piłka po ataku ich zawodnika uderzyła w boisko obok stopy Marcina Janusza.

Analiza trwała kilka minut, powtórka wykazała, że Marcin Janusz podbił piłkę nogą. Ostatecznie arbiter główny z Chin Jian Liu uznał, że akcja powinna zostać powtórzona. Co ciekawe, wcześniej przerwał ją Bernardo Rezende, który po wszystkim wypierał się swojej decyzji. Duet sędziów, paradoksalnie, był w tej sytuacji zdezorientowany. Brazylijczyk próbował nawet zrzucić winę na asystenta głównego arbitra.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: rozchwytywani jak gwiazdy Hollywood! Kulisy meczu z Japonią

Polacy nie odpuszczali i po korzystnej wideoweryfikacji dążyli do zdobycia punktu. Słuszne protesty Bartosza Kurka zostały zwieńczone żółtą kartką.

Sędziowie konsekwentnie próbowali powtórzyć akcję, wbrew obowiązującym przepisom. W przypadku przerwania przez członka sztabu szkoleniowego jednej z ekip i niekorzystnej decyzji po wideoweryfikacji punkt wędruje bowiem na konto przeciwnika.

Ostatecznie, po licznych konsultacjach i kilkuminutowej przerwie, Polacy otrzymali punkt. W dużej mierze dzięki interwencji sędziów stolikowych, którzy w międzyczasie chyba przeanalizowali obowiązujące przepisy. Niesmak po trwającej kilka minut przerwie jednak pozostał.

Niestety był to dopiero początek błędów arbitrów. W czwartej odsłonie po raz kolejny nie popisali się, nie dostrzegając błędu ustawienia po stronie Canarinhos. Sytuacja miała miejsce w kilku kolejnych akcjach z rzędu, co mogło ostatecznie wpłynąć na wynik seta i meczu.

- Nie wiem, czy to idzie w dobrą stronę, bo widowisko na tym traci. Sędziowie wtrącają się do akcji, w których czasami nawet rywal nie ma pretensji wobec jakiegoś zagrania. Nie zauważyli też błędu ustawienia Brazylijczyków na początku czwartej partii i nie oddali nam za to punktów - powiedział środkowy reprezentacji Polski Karol Kłos w rozmowie z dziennikarzami.

Sfrustrowany zaistniałą sytuacją był również Tomasz Fornal. Przyjmujący reprezentacji Polski był jednym z najlepszych siatkarzy polskiej ekipy w starciu z Canarinhos.

- To jest bardzo denerwujące. Przez kilka akcji Brazylijczycy byli w innym ustawieniu niż powinni, a gdy sędzia się zorientował, że doszło do błędu, wówczas zawodnicy zamienili się miejscami, jak gdyby nigdy nic. W normalnych warunkach taki błąd byłby od razu "gwizdany" przez arbitra. Mam nadzieję, że po prostu będziemy odporni na takie sytuacje na przyszłość, ale szkoda, że dochodzi do takich nieuzasadnionych przerw w trakcie meczu - przyznał Fornal.

Czytaj także: Smutne pożegnanie z Fukuoką. Polacy bez szans w starciu z Brazylią

Źródło artykułu: WP SportoweFakty