Po pierwszym secie wszystko wskazywało na to, że M. Roma Volley wygra bez większych problemów. Tym bardziej, że spotkanie z Pallavolo Padovą rozgrywała po dwytygodniowej przerwie. Najwidoczniej jednak ta pauza wybiła siatkarzy z Rzymu z meczowego rytmu, bo kolejne dwa sety dość łatwo wygrali goście z Padwy. A w tie-breaku prowadzili 5:2. Jednak podopieczni Andrei Gianiego zmobilizowali się, włączyli piąty bieg i wygrali z przyjezdnymi 15:9. Tym samym gospodarze umacnili się na pierwszej pozycji w tabeli i nadal pozostają jedynym niepokonanym zespołem w Serie A2. Pallavolo Padova na razie plasuje się na 7. miejscu (jedno wyżej niż przed tygodniem), jednak sobotnie spotkanie z liderem było inauguracją 10. kolejki.
Michał Kubiak, który podczas meczu z Edilesse Cavriago nabawił się urazu prawej stopy, w meczu z Romą jeszcze nie wystąpił. Polak pauzuje już drugą kolejkę. Pod jego nieobecność dobrze spisywali się Juan Carlos Barcala (16 pkt), Giovanni Polidori (12) i Manuele Cricca (9). Lepiej od rywali podopieczni Lorenzo Bernardiego spisywali się w przyjęciu (67 proc. pozytywnego przy 55 proc. Romy), a to głównie dzięki obecności na boisku Andrei Garghelli, nominalnego libero - ta zmiana pozycji została wymuszona brakiem Kubiaka i niepełną jeszcze dyspozycją Yu Koshkawy po operacji kolana. Wszystko to jednak nie wystarczyło na pokonanie lidera, w którego szeregach brylowali obcokrajowcy: Kubańczycy Raidel Poey (22 pkt), Yasser Portundo (14) i Bułgar Wiktor Josifow (15).
M. Roma Volley - Pallavolo Padova (25:17, 17:25, 21:25, 25:13, 15:9)
M. Roma Volley: Josifow, Paolucci, Zajcew, Postiglioni, Poey, Portundo, Cesarini (libero) oraz Mor, Rossi, Segnalini.
Pallavolo Padova: Garghella, De Marchi, Polidori, Barcala, Tiberti, Cricca, Zingaro (libero) oraz Maniero, Gottardo, Koshikawa, Tovo, Busi.