Zaskakujące słowa Grbicia. "Nawet dobrze, że przegraliśmy"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Nikola Grbić
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Nikola Grbić
zdjęcie autora artykułu

Wciąż nie znamy kadry siatkarzy na igrzyska. Nicola Grbić tłumaczy, dlaczego nie ma jeszcze nominacji. Selekcjoner zaskakująco ocenia występ Polaków, którzy nie obronili złota Ligi Narodów sprzed roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Polski siatkarzy nie obroniła złotego medalu w Lidze Narodów. Biało-Czerwoni przegrali w półfinale z Francuzami 2:3, mimo że wielokrotnie w spotkaniu prowadzili. Udało im się jednak zdobyć piąty medal z rzędu w tych rozgrywkach po pokonaniu Słowenii w meczu o brąz.

- Jestem dumny, że po porażce w półfinale zespół się podniósł. To bardzo ważne, bo w sobotę nie graliśmy dobrze. Mieliśmy przewagę 1:0 i 17:12 w drugim secie, ale później zdarzyło się to, co zwykle, gdy obniżasz poziom - tłumaczy trener reprezentacji Polski Nikola Grbić.

Porażka okaże się zbawienna

Nikt nie ma jednak wątpliwości, że Liga Narodów to tylko przetarcie przed osiągnięciem najważniejszego celu: medalu igrzysk olimpijskich. Nawet odpadnięcie w ćwierćfinale VNL zostałoby wybaczone w wypadku podium w Paryżu. Trener Nikola Grbić zaskakuje swoją diagnozą.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aryna Sabalenka wróciła do treningów. Czas na trawę

- Pod pewnymi względami nawet dobrze, że przegraliśmy - twierdzi selekcjoner reprezentacji Polski. Uważa, że taki policzek podziała na jego zawodników mobilizująco.

- Czasem dobrze, gdy ktoś sprowadzi cię na ziemię przed najważniejszą imprezą. Jeśli wygrywasz wszystko, kiedy obiektywnie nie grasz tak dobrze, to część osób mogłaby pomyśleć, że jedziemy po złoto. A mogliście zobaczyć, jaka mała różnica jest pomiędzy ośmioma, dziewięcioma zespołami. Jeśli podejdziesz do meczu z nastawieniem, że na pewno wygrasz, może to zadziałać przeciwskutecznie - dodaje Serb.

Tłumaczy, że właśnie ta rzecz mogła być problemem w półfinale Ligi Narodów przeciwko Francuzom. Biało-Czerwoni mieli wiele swoich okazji, ale często ich nie wykorzystywali.

- Czasem czekamy na to, aż rywale podadzą nam zwycięstwo na tacy. Nie możemy myśleć, że dostaniemy tytuł mistrza olimpijskiego ot tak. Czasem w życiu potrzebujesz otrzeźwiającego plaskacza w twarz, by się obudzić i wrócić do najważniejszych rzeczy - tłumaczy selekcjoner.

- Oczywiście, nie chcę przez to powiedzieć, że cieszę się, że nie zagraliśmy w finale. Ważne są takie rzeczy jak umiejętność zwycięstwa przy słabej grze, dobry mental czy bycie cierpliwym i zdolność poradzenia sobie z najważniejszymi piłkami. To właśnie jest domeną znakomitych drużyn - dodaje Grbić.

Jego zdaniem jedna porażka może zadziałać na zespół mobilizująco, ale kolejna przegrana ze Słowenią mogłaby mieć bardzo źle wpłynąć morale zespołu.

- Jeśli przegralibyśmy dwa mecze z rzędu przed własną publicznością, to źle by to zadziałało na naszą pewność siebie. Czasem lepiej wrócić po przegranej 0:3 niż po tak wyrównanym meczu. Ja sam nie spałem po półfinale. Ciężko zasnąć, bo masz w głowie myśli, co mogłeś zrobić inaczej. Znam to, przecież sam byłem zawodnikiem - dodaje selekcjoner.

Dlaczego trener zwleka z ogłoszeniem składu?

Spora część reprezentacji ogłosiła już trzynastkę zawodników, która pojedzie na igrzyska w Paryżu. Polacy są jednak wyjątkiem. Najpierw Nikola Grbić zarzekał się, że wybrańców ogłosi po ostatnim turnieju fazy zasadniczej VNL, który zakończył się 23 czerwca. Później mówił, że przesunie ten termin na zakończenie turnieju finałowego w Łodzi.

Po niedzielnym meczu Nikola Grbić ogłosił, że na podjęcie decyzji potrzebuje jeszcze co najmniej kilku dni, być może nawet tygodnia. (więcej TUTAJ) To może wpłynąć na decyzję zawodników, o czym mówił otwarcie sam Kurek.

- Możemy różne rzeczy opowiadać i mówić, że wypieramy tę rywalizację z głowy i nie myślimy o niej, ale muszę przyznać, że nie grałem jeszcze tak ważnego turnieju w takiej atmosferze. Tym większy szacunek dla tej drużyny, że potrafiła się zjednoczyć, mimo że każdy zdaje sobie sprawę, że to ostatnie szanse, by pokazać trenerowi, że może na niego postawić - przyznał po meczu o brąz (cały artykuł TUTAJ).

Dlaczego Grbić zwleka aż długo z wybraniem ostatecznego składu? Jakie będą kryteria dotyczącego tego, kto pojedzie do Paryża, a komu zostaną zabrane olimpijskie marzenia?

- Nie ogłoszę dwunastki teraz. Będziemy mieli trochę wolnego i po kilku dniach ogłoszę, kto pojedzie na igrzyska. Każdy gracz z tych 17, którzy przyjechali do Łodzi, zasługuje na Paryż. Dlatego muszę się na spokojnie zastanowić nad nominacjami - konkluduje Grbić.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej: Polacy pokochali Japończyków. A oni mówią: To świetny kraj

Źródło artykułu: WP SportoweFakty