Po ostatniej piłce w spotkaniu pilanki długo nie schodziły do szatni, a na ich twarzach widać było niezadowolenie oraz smutek. Ich trener również był niezadowolony, ale za główną przyczynę przegranej uznał bardzo dobrą postawę MKS-u w grze obronnej, w której brylowała Krystyna Tkaczewska. - Dąbrowianki uzyskały przewagę przede wszystkim dzięki kapitalnej obronie. To nie my graliśmy tak nieudolnie, tylko te dziewczyny podbijały każdy nasz atak, nawet na pojedynczym bloku - wyjaśnił.
Swoją dobrą grą zawodniczki MKS-u wymuszały błędy własne przeciwniczek, ale pilanki same je popełniały. - Z naszej strony była lawina błędów własnych, bo popełniliśmy w całym spotkaniu 42 błędy, czyli oddaliśmy za darmo prawie dwa sety - powiedział Wojciech Lalek. - Bardzo dobra gra w obronie naszych przeciwniczek plus nasze błędy własne wpłynęły na to, że tak ciężko nam szło - dodał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W czwartym secie pilanki doprowadziły do remisu 23:23 dzięki świetnej grze Agnieszki Kosmatki. Ostatecznie zwyciężyły w tej partii, a w tie-break'u długo prowadziły. Co się stało, że PTPS wypuścił z rąk przewagę, która pozwalała na zdobycie dwóch punktów? - Tie-break jest dziwnym setem, bo do końca nie wiadomo kto wygra, trzeba mieć również trochę szczęścia. Mecz był bardzo ciężki, ale na pewno nie brakło nam sił, po prostu zabrakło troszeczkę szczęścia w tych piłkach, które mieliśmy na siatce - wyjaśnił szkoleniowiec pilskiej drużyny.
Całe spotkanie było nierówne, zwłaszcza w ostatnich fragmentach. Niezbyt dobrze zaprezentowały się obie ekipy. Mimo to Lalek potrafił wytypować najlepsze siatkarki w swoim zespole. - Najlepiej wypadły Agnieszka Kosmatka i Paulina Maj, bo grały przede wszystkim cały mecz równo, bez błędów. Pozostałe dziewczyny przy dobrych fragmentach miały również słabe - powiedział na zakończenie rozmowy.