Postawa niemieckiej reprezentacji w arcytrudnej grupie C w Paryżu mogła się podobać. Podopieczni Michała Winiarskiego najpierw po tie-breaku pokonali Japonię, a następnie również po pięciosetowej walce urwali punkt ekipie Stanów Zjednoczonych. To stawiało Niemców w bardzo dobrej sytuacji przed meczem z Argentyną.
Brązowi medaliści z Tokio w tegorocznym igrzyskach nie mają wielu powodów do radości. Podopieczni Marcelo Mendeza najpierw 0:3 ulegli Amerykanom, a potem przegrali także z Japonią, kończąc mecz z jednym wygranym setem. Zwycięstwo z Niemcami mogło jeszcze przedłużyć nadzieję Albicelestes na pozostanie w turnieju.
Premierową partię mocnym atakiem otworzył Georg Grozer i jak się okazało, był to początek świetnej dyspozycji atakującego w tym meczu. Doświadczony gracz był pewniakiem w ofensywie, którego często wykorzystywał Lukas Kampa. Nasi zachodni sąsiedzi oprócz bardzo dobrze działającego ataku ręki nie zwalniali również w polu serwisowym i po punktowej zagrywce Moritza Reicherta prowadzili już 12:5.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Radwańska też była prowokowana na korcie. "Trzeba być na to gotowym"
Niemcy szybko przejęli stery na boisku, a Argentyna od samego początku spotkania miała ogromne problemy z tak grającymi rywalami. Albicelestes męczyli się na linii przyjęcia oraz w ofensywie. Bezbarwny był też blok, który nie potrafił zatrzymać szalejącego w ataku Georga Grozera. Argentyńczycy cierpieli katusze, a Niemcy pewnie zmierzali po zwycięstwo. Dominację ekipy Michała Winiarskiego w tej partii przypieczętowało uderzenie Antona Brehme (25:13).
W drugiej odsłonie, szczególnie na samym początku mogliśmy oglądać bardziej wyrównaną rywalizację. Walka punkt za punkt zakończyła się jednak przy stanie 8:8 wraz z pojawieniem się w polu serwisowym niemieckiej drużyny Lukasa Kampy. Doświadczony rozgrywający swoimi świetnymi zagraniami zupełnie rozbił linię przyjęcia rywali i dopisał do swojego dorobku cztery asy serwisowe.
Fenomenalna seria Lukasa Kampy wyprowadziła Niemców na pięciopunktowe prowadzenie (8:13). Rozbici Argentyńczycy tej straty już nie potrafili odrobić, choć w samej końcówce jeszcze próbowali postraszyć rywala. Zespół zza naszej zachodniej granicy jednak nie stracił koncentracji i mimo trzech obronionych przez Albicelestes piłek setowych dopiął swego, wygrywając odsłonę 25:21.
Ostatni set przyniósł zdecydowanie najwięcej emocji, chociaż i tym razem jako pierwsi na prowadzenie wyszli Niemcy, otwierając seta wynikiem 3:0. Nasi zachodni sąsiedzi długo utrzymywali się na czele, ale postawieni pod ścianą Argentyńczycy, robili wszystko, aby jeszcze przedłużyć czas swojej gry na igrzyskach w Paryżu.
Podopieczni Marcelo Mendeza zaczęli robić krzywdę rywalom zagrywką i poprawili grę na siatce. Rywalizacja więc nabrała rumieńców, a punktowy blok Luciano De Cecco dał Albicelestes remis (13:13). Tym samym losy seta i całego meczu rozstrzygnęły się po zaciętej końcówce. W niej jednak po raz kolejny wyższość pokazali gracze z Europy. U Niemców w decydujących momentach nie zawiedli liderzy, a as Moritza Karlitzka na 23:19 przybliżył ekipę Michała Winiarskiego do wygranej.
Zwycięstwo w meczu i awans niemieckiej drużyny do olimpijskiego ćwierćfinału stał się faktem po ataku Antona Brehme. Obecnie Niemcy zajmują pierwszą pozycję w grupie C, jednak już ze spokojną głową muszą czekać na rozstrzygnięcie meczu Amerykanów z Japonią, który zadecyduje o ostatecznym ułożeniu tabeli.
Argentyna - Niemcy 0:3 (13:25, 21:25, 21:25)
Arentyna: Lima, De Cecco, Zerba, Loser, Martinez, Conte, Danani (libero) oraz Sanchez, Koukartsev, Vicentin, Ramos
Niemcy: Grozer, Kampa, Brehme, Krick, Reichert, Karlitzek, Zenger (libero) oraz Schott. Tille, Maase
Zobacz także:
Paryż 2024: Kto rywalem Polek w ćwierćfinale? Zacięta rywalizacja o ósemkę [ANALIZA]
Paryż 2024: Chinki rozgromiły gospodynie i zameldowały się w ćwierćfinale