Powróciła z emerytury, żeby obronić tytuł. Przed mistrzynią ostatnie wyzwanie

Getty Images / Mike Coppola / Jordan Larson
Getty Images / Mike Coppola / Jordan Larson

Jordan Larson powróciła do reprezentacji, aby poprowadzić drużynę do złota. Nie byłoby jej w Paryżu, gdyby nie trener. We wtorek Amerykanki zagrają z Polkami w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich.

Jordan Larson to niesamowicie ważna oraz zasłużona postać reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Odniosła z nią wielkie sukcesy. Dość powiedzieć, że na koncie obecnie 37-letniej zawodniczki są trzy medale olimpijskie.

Amerykanki wywalczyły srebro w Londynie w 2012 roku. Cztery lata później zdobyły brąz. W Tokio 2021 sięgnęły marzeń. Zostały bowiem mistrzyniami olimpijskimi. Podczas tej imprezy Larson była kluczową postacią. To ona otrzymała nagrodę MVP.

Po imprezie czterolecia rozgrywanej w Japonii Jordan postanowiła zakończyć karierę reprezentacyjną. Uznała, że to odpowiedni moment, aby zejść ze sceny jako niepokonana, ze złotym medalem.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Były reprezentant Polski zadowolony z gry siatkarek. "Pokazują, że nie pękają"

- Zaraz po igrzyskach olimpijskich w Tokio wyszłam za mąż. Czułam, że żyję swoimi marzeniami. Byłam gotowa odejść, założyć rodzinę - powiedziała w rozmowie z Associated Press.

- Często znajdowałam się poza domem, co czasem bywało po prostu trudne. Nauczyłam się kilku rzeczy. Musiałam odejść i dowiedzieć się, co naprawdę chcę robić. Zdaję sobie sprawę z tego, jak wiele poświęciłam temu sportowi. Odeszłam z wysoko podniesioną głową, wiedząc, że dałam z siebie wszystko. Jestem za to wdzięczna - dodała.

Amerykańska przyjmująca postanowiła spróbować swoich sił w trenowaniu. Spędziła część 2022 roku jako wolontariuszka w siatkarskim programie w Teksasie. Na tym się nie zatrzymała - w sezonie 2023/2024 została asystentką trenera w Nevaska University. Po tym okresie Larson wyciągnęła jasne wnioski - Stany Zjednoczone nie powinny czekać aż 60 lat, aby zdobyć złoty medal igrzysk.

Urodzona w Colorado siatkarka przeplatała doskonalenie swoich trenerskich umiejętności z grą w klubach. Po sezonie olimpijskimi 2021 spędziła kilka miesięcy w Szanghaju. Następnie podpisała kontrakt z bardzo mocnym włoskim klubem Vero Volley Milano.

Jordan Larson powróciła do reprezentacji na kwalifikacje olimpijskie w 2023 roku. Zrobiła to głównie ze względu na trenera, do którego ma ogromne zaufanie i szacunek. Zawodniczka niejednokrotnie podkreślała, że może polegać na szkoleniowcu amerykańskich siatkarek.

- Życie bywa trudne. On zawsze był wobec mnie konsekwentny - powiedziała Larson.

Karch Kiraly odwdzięcza się swojej podopiecznej dużym szacunkiem.

- Moim zdaniem Jordan jest najlepszą zawodniczką, jaka kiedykolwiek grała w reprezentacji USA kobiet. Jeśli miałbym wyróżnić jedną osobę, a jest to naprawdę trudne, ponieważ w zespole było wiele znakomitych siatkarek, wybrałbym ją - zdradził 63-latek.

- Grała na bardzo wysokim poziomie przez tak długi czas. To naprawdę imponujące - przyznał na koniec.

Gdy Larson porozumiała się z trenerem w sprawie powrotu do reprezentacji, ten jej zagwarantował, że uszanuje jej harmonogram pracy trenerskiej i dostosuje do niego plan treningowy. Ostatecznie Jordan była jedną z dwóch podstawowych przyjmujących USA podczas turnieju kwalifikacyjnego w Polsce.

We wtorek 37-latka postara się poprowadzić swoją drużynę do kolejnego sukcesu na igrzyskach, tym razem w Paryżu. Życząc jej jak najlepiej, liczymy, że to reprezentantki Polski zameldują się w strefie medalowej. Początek spotkania o godz. 17:00.

Czytaj także:
Były selekcjoner nie ma wątpliwości ws. liderki. "Może pójść jego drogą"
Paryż 2024: o marzenia z mistrzyniami olimpijskimi. Czas na ćwierćfinał polskich siatkarek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty