Grecy zjawili się w Polsce w zaledwie dziesięcioosobowym składzie. W ich szeregach zabrakło przede wszystkim świetnego Kolumbijczyka Libermana Agameza, który podobnie jak dwójka innych siatkarzy (Konstantinos Christofidelis i Theodore Hatziantoniou), rozchorował się na grypę. Co więcej, tuż przed meczem okazało się, że w składzie Koniczynek zabraknie jeszcze jednego zawodnika. Do listy niedysponowanych dopisać trzeba było kapitana Sotiriosa Pantaleona. Wszystko to spowodowało, że nominalny przyjmujący Vasileois Minoudis musiał występować jako środkowy!
Tak znaczące ubytki kadrowe w ogóle nie przeszkodziły Panathinaikosowi w rozegraniu świetnego meczu. Od początku inauguracyjnego seta to wicemistrzowie Grecji narzucili rywalowi swój styl gry i kontrolowali wydarzenia na jastrzębskim parkiecie. Największym zagrożeniem w tej części pojedynku byli dwaj leworęczni gracze Panathinaikosu, Ilias Lappas oraz Efstathios Ntonas. Ten drugi skutecznie omijał nawet trójbloki, dzięki czemu w połowie seta było już 11:6 dla przyjezdnych. Bardzo szybko Grzegorza Łomacza na rozegraniu zmienił Sławomir Master, lecz dyspozycja śląskiej drużyny wciąż pozostawiała wiele do życzenia. Po asie serwisowym Nikolaosa Smaragdisa było już 17:11 i nawet błędy Greków w końcówce seta nie pozbawiły ich zwycięstwa w pierwszej partii środowej potyczki.
W drugiej odsłonie role się odwróciły. Początek należał jeszcze do Koniczynek, ale seria punktowych bloków pozwoliła jastrzębianom wyjść na prowadzenie 8:6. Dodatkowo coraz więcej pomyłek w ofensywie zaczęli notować przyjezdni. Nieznaczna przewaga utrzymywała się już do końca tej partii, a skutecznymi atakami popisywał się przede wszystkim Sebastian Pęcherz, który z powodzeniem zastępował kontuzjowanego Benjamina Hardy'ego.
Trzecia partia to walka punkt za punkt i zabójcza końcówka Greków. Co prawda nieomylny w tym okresie był Paweł Abramow, lecz to goście mieli więcej atutów, przede wszystkim fenomenalnego Pawła Zagumnego. Wieloletni rozgrywający reprezentacji Polski udowodnił, że wciąż znajduje się w wyśmienitej formie i w kolejnych akcjach bezproblemowo gubił blok jastrzębian. Z jego idealnych wystaw raz za razem korzystali Ntonas, Lappas, oraz dobrze znany śląskim zawodnikom Guillaume Samica.
Czwarty set okazał się ostatnim, choć tak naprawdę powinien paść łupem Jastrzębskiego Węgla. Polska drużyna prowadziła już 7:3, jednak szybko straciła zaliczkę. Zdenerwowany Roberto Santilii zdjął z boiska coraz częściej mylącego się Igora Yudina i wprowadził Pedro Azenhe. Był to strzał w dziesiątkę, bowiem Brazylijczyk nie tylko kończył wszystkie piłki, lecz także zachęcał publiczność do jeszcze bardziej żywiołowego dopingu. Joker jastrzębian doprowadził do stanu 24:23, lecz chwilę później dwukrotnie nie skończył ataku na prawym skrzydle i to Panathinaikos mógł cieszyć się ze zgarnięcia pełnej puli.
W następnej serii gier Jastrzębski Węgiel uda się na Półwysep Apeniński, aby potykać się z mistrzem Włoch, Coprą Nordmeccanica Piacenza (środa 9 grudnia, godz. 20.30). Z kolei Panathinaikos Ateny zagra we własnej hali z niemieckim Vfb Friedrichshafen (środa 9 grudnia, godz. 18.00).
Jastrzębski Węgiel - Panathinaikos Ateny 1:3 (22:25, 25:23, 21:25, 28:30)
Jastrzębski Węgiel: Grzegorz Łomacz (2), Patryk Czarnowski (13), Sławomir Szczygieł (3), Paweł Abramow (13), Sebastian Pęcherz (13), Igor Yudin (15), Paweł Rusek (libero) oraz Sławomir Master, Pedro Azenha (7), Wojciech Sobala.
Panathinaikos: Paweł Zagumny (5), Nikos Smaragdis (15), Vasileios Minoudis (4), Guillaume Samica (17), Ilias Lappas (18), Efstathios Ntonas (20), Achilleas Papadimitrou (libero) oraz Athanasios Psarras.
Sędziowali: Dorin Mirel Zaharescu (Rumunia), Dragutin Cuk (Serbia)
Widzów: 3100.
Tabela grupy E Ligi Mistrzów
Lp | Drużyna | M | Z | P | Sety | Bilans | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Vfb Friedrichshafen | 1 | 1 | 0 | 3:0 | 79:63 | 2 |
2 | Panathinaikos Ateny | 1 | 1 | 0 | 3:1 | 103:96 | 2 |
3 | Jastrzębski Węgiel | 1 | 0 | 1 | 1:3 | 96:103 | 0 |
4 | Copra Nordmeccanica Piacenza | 1 | 0 | 1 | 0:3 | 63:79 | 0 |