Tysiące Polaków przyszło tylko dla niego. Potężne rozczarowanie

Getty Images / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Wilfredo Leon
Getty Images / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Wilfredo Leon

Hala wypełniona po brzegi, podniosła atmosfera, wyjątkowy turniej - tak miał wyglądać debiut Wilfredo Leona na polskiej ziemi. Na spotkanie pofatygował się nawet Kamil Glik. Niestety, przyjmujący nie zagrał ani na chwilę, a obrazki budzą niepokój.

Turniej Bogdanka Volley Cup im. Tomasza Wójtowicza to dość nowy koncept. Najlepsze kluby z Polski, a w tym roku także mistrz Włoch Sir Susa Vim Perugia, mogły sprawdzić swoją formę przed startem sezonu. Nie to było jednak najważniejsze.

W turnieju na polskiej ziemi miał zadebiutować Wilfredo Leon - najlepszy siatkarz świata ostatniej dekady. To dla polskiej siatkówki epokowe wydarzenie. Przez wiele lat przyjmujący zdawał się dla naszych klubów być zawodnikiem nieosiągalnym.

Na największą gwiazdę światowej siatkówki mogli sobie pozwolić tylko giganci - Zenit Kazań i Sir Susa Vim Perugia. Po pierwsze, nasza liga przez wiele była zbyt słaba na tak wielką gwiazdę. Po drugie, nikt z naszego kraju nie miał po prostu wystarczająco dużo środków, by go zakontraktować.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Piękna pogoda i basen. Tak wypoczywał polski siatkarz

W Wilfredo jednak kiełkowała myśl, by w końcu zagrać dla polskiego klubu. Wraz z żoną Małgorzatą chcieli także, by ich dzieci chodzili w naszym kraju do szkoły. W końcu ofertę złożył mu Bogdanka LUK Lublin - klub tuż spoza ścisłej czołówki ligi, bez ogromnych tradycji. Propozycja okazała się na tyle lukratywna, a projekt sportowy na tyle interesujący, że zdecydował się podpisać kontakt.

To właśnie dla niego kibice licznie przybyli i wypełnili do ostatniego czterotysięczną halę Globus w Lublinie. Wszystkie bilety na sobotę rozeszły się błyskawicznie, jeszcze miesiąc przed startem towarzyskiego turnieju. Obrazek niespotykany. Leon będzie w Lublinie cały sezon, rozegra tu jeszcze około 20 meczów. Wszyscy jednak chcieli być tymi pierwszymi, którzy zobaczą go na polskiej ziemi.

Na spotkanie pofatygował się chociażby były obrońca reprezentacji Polski Kamil Glik. Po meczu zbił sobie piątkę z siatkarzem, a panowie zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie i zamienili kilka zdań.

Jednak ci, którzy oczekiwali na debiut bohatera reprezentacji Polski, niestety srogo się przeliczyli. Leon ani na chwilę nie pojawił się na boisku. I wydaje się, że to nie jest taktyka trenera, który chce go oszczędzać na niedzielne starcie.

Wilfredo Leon nie rozgrzewał się normalnie. Nie wykonywał ataków na siatce z resztą drużyny, tylko odbijał sobie z libero. To może wskazywać na najgorszy scenariusz - odnowienie się problemów z kolanem. Przyjmujący stracił bowiem większość ubiegłego sezonu ligowego ze względu na urazy, a jego początek w Lublinie może przywoływać smutne wspomnienia.

W tym roku Bogdanka LUK Lublin chce po raz pierwszy w historii zdobyć medal PlusLigi, a Wilfredo Leon ma być kluczowym elementem tego planu. Zespół jest zbudowany tak, aby to on był zdecydowanym liderem w ofensywie. Powiedzmy sobie szczerze, przyjmujący może poprawić ten zespół do wielkich rzeczy, ale musi być zdrowy.

Pod jego nieobecność wcale największą nie był żaden z zawodników drużyny z Lublina. Ogromną furorę wśród kibiców, zwłaszcza tych z młodszego pokolenia, robił Tomasz Fornal. Przyjmujący reprezentacji Polski jest ogromną gwiazdą mediów społecznościowych i to pokazuje ich ogromną siłę. Dla wielu najmłodszych to właśnie on jest najbardziej znanym polskim siatkarzem.

Nawiasem mówiąc, warto zauważyć, że Lublin wyrasta na stolicę sportu w Polsce. To niewiele ponad 300-tysięczne miasto jest domem dla Orlen Oil Motor Lublin - mistrza Polski w najsilniejszej żużlowej lidze świata. Barw drużyny broni czterokrotny mistrz świata Bartosz Zmarzlik. Do drużyny z tego miasta dołączył najlepszy siatkarz świata Wilfredo Leon. Dodatkowo mamy jeden z najlepszych klubów żeńskiej MKS FunFloor Lublin, a do piłkarskiej Ekstraklasy po ponad trzech dekadach przerwy powrócił Motor. To naprawdę imponujący wynik.

Z Lublina Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Gorąco wokół siatkarskiej potęgi. Jest zawiadomienie do prokuratury

Źródło artykułu: WP SportoweFakty