Zwycięski festiwal błędów - relacja z meczu Jastrzębski Węgiel - AZS UWM Olsztyn

Akademicy z Olsztyna prowadzili w Jastrzębiu 2:0 w setach i 16:13 w trzeciej partii, lecz nie potrafili odnieść zwycięstwa. Gospodarze mimo katastrofalnej postawy w polu zagrywki, zdołali wrócić do gry i ostatecznie wygrać za dwa punkty po pięciosetowej batalii.

Przed ponad dwie godziny w jastrzębskiej hali trwał wyrównany i zacięty pojedynek pomiędzy drużynami, które teoretycznie powinny walczyć o inne cele w PlusLidze. Jastrzębianie popełniali tego dnia masę błędów, co przez dwa i pół seta idealnie wykorzystywali siatkarze z Warmii i Mazur. Niestety dla nich powtórzył się scenariusz z meczu przeciwko Asseco Resovii Rzeszów. Wówczas też zanosiło się na nie lada niespodziankę, a skończyło tylko (albo aż) na wywleczeniu jednego punktu.

W pierwszej partii podopieczni Mariusza Sordyla kilkukrotnie osiągali nieznaczne prowadzenie, przede wszystkim w pierwszej części tej odsłony. Świetnie funkcjonował wtedy blok AZS-u, a w ataku nie do zatrzymania był najlepszy tego dnia wśród gości Wojciech Winnik. Jastrzębianie doprowadzili do remisu, który utrzymywał się do ostatnich piłek. Tam nadspodziewanie często zaczął mylić się Igor Yudin i po wykorzystaniu trzeciego setbola przyjezdni po raz pierwszy unieśli ręce w geście triumfu.

Rozochoceni olsztynianinie nie mieli zamiaru poprzestawać na jednym wygranym secie. Zwłaszcza, że gospodarze cały czas grali bez przekonania i popełniali mnóstwo błędów własnych. Co warto podkreślić, podopieczni Roberto Santilliego zepsuli aż 25 zagrywek, czyli mówiąc innymi słowy - oddali rywalowi jednego seta za darmo! W drugiej partii znów szalał Winnik, który do skutecznych ataków dokładał również potężne serwisy. Do jego dobrej dyspozycji dostosował się szybko środkowy Marcelo, ważne ogniwo w układance trenera Sordyla.

Kilkupunktowe prowadzenie od razu zostało zniwelowane przez brązowych medalistów poprzednich rozgrywek. Grzegorz Łomacz coraz częściej korzystał z usług Pawła Abramowa, który przejął na swoje barki ciężar gry po słabnącym z minuty na minutę Yudinie. O wszystkim ponownie miała zadecydować końcówka. W niej świetnym serwisem popisał się Paulo Pinto, a seta zakończył niecelnym zbiciem australijski atakujący śląskiego zespołu.

Trzecia odsłona powinna być ostatnią w tym spotkaniu. Rozbici jastrzębianie nadal nie mieli sposobu na kapitalnie spisujących się olsztynian, a niemal każda długa wymiana kończyła się sukcesem AZS-u. Trener Sordyl impulsywnie reagował po zdobytych punktach, podobnie jak jego podopieczni, którzy prowadzili już 13:10, a nawet 16:13. Wtedy dobrze funkcjonująca maszynka pod szyldem AZS UWM Olsztyn niespodziewanie się zacięła. Gospodarzom udało się w końcu zatrzymać leworęcznego Winnika, a w końcówce pomocny okazał się także element bloku. Najpierw Abramow efektownie zablokował atakującego z Olsztyna, a chwilę później jego wyczyn na Marcelo skopiował Sławomir Szczygieł.

W czwartym secie znów emocji nie brakowało, choć tym razem olsztynianie już wyraźnie obniżyli swoje loty. Dało się zauważyć zdecydowanie niższą skuteczność w ataku, szczególnie u mocno eksploatowanego Winnika. Swojego dnia w ofensywie nie miał także Paweł Siezieniewski, który z kolei niemalże perfekcyjnie przyjmował każdą zagrywkę swoich byłych kolegów z drużyny. Team Santilliego nie miał zamiaru oddawać punktów rywalowi i mimo kolejnych zepsutych zagrywek, zdołał utrzymać nieznaczną przewagę, i zatriumfować w tej części gry. O wszystkim miał więc zdecydować tie-break.

W nim sił już nie mieli olsztynianie, a także trener Sordyl, który zupełnie stracił głos. Na parkiecie pojawił się Artur Jacyszyn, zastąpiwszy Siezieniewskiego. To właśnie on i Winnik wyprowadzili swoją ekipę na prowadzenie 13:12. W obozie gości zapanował prawdziwa euforia, jednak kilka chwil później to miejscowi mogli odetchnąć z ulgą i cieszyć się z dwóch punktów. Kapitalnie w bloku oraz ataku spisał się Patryk Czarnowski, który zapewnił jastrzębianom szóstą wygraną w obecnych rozgrywkach.

Mimo porażki AZS-owi należą się brawa za heroiczną i wytrwałą walkę. Zespół z Warmii i Mazur jeśli utrzyma taką dyspozycję w kolejnych spotkaniach, to może być spokojny o utrzymanie ligowego bytu. Z kolei jastrzębianie muszą mocno popracować nad wyeliminowaniem zdecydowanie zbyt dużej ilości własnych błędów. Z taką grą team Santilliego nie będzie miał czego szukać w środowy wieczór podczas rywalizacji z Coprą Piacenza w ramach Ligi Mistrzów.

Jastrzębski Węgiel - AZS UWM Olsztyn 3:2 (25:27, 23:25, 25:22, 25:23, 17:15)

Jastrzębie: Grzegorz Łomacz, Paweł Abramow, Sebastian Pęcherz, Adam Nowik, Patryk Czarnowski, Igor Yudin, Paweł Rusek (libero) oraz Sławomir Szczygieł, Pedro Azenha, Sławomir Master, Wojciech Sobala.

AZS Olsztyn: Jakub Oczko, Paulo Pinto, Paweł Siezieniewski, Dawid Gunia, Marcelo, Wojciech Winnik, Krzysztof Andrzejewski (libero) oraz Tomasz Józefacki, Artur Jacyszyn, Maciej Kusaj.

MVP: Paweł Abramow.

Źródło artykułu: