"Nie przegramy seta". Były reprezentant zabrał głos ws. losowania i nowej formuły mistrzostw świata

Materiały prasowe / VolleyballWorld / Na zdjęciu: reprezentacja Polski
Materiały prasowe / VolleyballWorld / Na zdjęciu: reprezentacja Polski

Polska na mistrzostwach świata w 2025 roku zagra w grupie z Holandią, Katarem i Rumunią. - Ja już czekam na 1/8 finału. Wtedy turniej się dla nas zacznie. Nie ma sensu ekscytować się fazą grupową - mówi WP SportoweFakty były trener Jakub Bednaruk.

W tym artykule dowiesz się o:

Biało-Czerwoni nie mają powodów do narzekania. Na pewno nie trafili do grupy śmierci. Na dobrą sprawę trudno podobną wskazać. Najbardziej wyrównana wydaje się ta z udziałem Słowenii, Niemiec, Bułgarii i Chile (E).

- Moim zdaniem tak należy powiedzieć, choć nie mówimy o Bułgarii równie silnej, co przed kilkoma laty. Z drugiej strony to nadal Bułgaria, ciesząca się pewną renomą. Powiedzmy sobie szczerze, nikt spośród zespołów z pierwszego koszyka, oprócz gospodarza turnieju Filipin, nie powinien mieć większych problemów w swojej grupie. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że wiele reprezentacji wyjdzie z pierwszego etapu turnieju bez straty nawet jednego seta - mówi WP SportoweFakty były asystent trenera reprezentacji Polski Jakub Bednaruk.

Pójdzie szybko, łatwo i przyjemnie?

Polacy zmierzą się z Holandią, Katarem i Rumunią. W przypadku zajęcia pierwszego miejsca, w 1/8 finału zagramy z drugim zespołem grupy G, a więc Japonią, Kanadą, Turcją lub Libią.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni

- Emocje zaczną się dopiero w kolejnym etapie. Nie widzę możliwości, żebyśmy stracili seta w konfrontacji z Katarem albo Rumunią. Na pewno zwycięstwo 3:0 z Holandią jest również w naszym zasięgu. Wiele zależy od Nimira Abdel-Aziza. Może być tak, że on wejdzie na zagrywkę, zdobędzie osiem punktów z rzędu i jedna partia padnie łupem rywali. Ja natomiast stawiam, że fazę grupową zakończymy z bilansem setów 9:0. Oczywiście nikogo nie lekceważę, ale realnie oceniam potencjał naszego zespołu - podkreśla były siatkarz i dwukrotny mistrz Polski z 2006 i 2007 roku.

Rewolucja przypadła mu do gustu

Nadchodzący turniej zostanie rozegrany w nowym formacie. W mistrzostwach świata w 2025 roku wezmą udział aż 32 drużyny. Dodatkowo gospodarzem będą Filipiny. W świecie siatkówki mówi się o rewolucji. - Miejsce rozegrania nie powinno być powodem do narzekania. Przynajmniej ja jestem zadowolony. Siatkówka w tym kraju się rozwija. Reprezentacja tamtego kraju zapełniała hale. Nie możemy w kółko organizować mistrzostw w Polsce, Japonii i we Włoszech, bo dyscyplina się nie rozwija - zauważa mistrz Włoch z 2008 roku w barwach Itas Diatec Trentino.

- Nie widzę kontrowersji także z tytułu tego, że w fazie grupowej zagrają aż 32 drużyny. Być może z tego względu reprezentacje pokroju Polski czy Włoch wygrają niektóre sety nie tracąc nawet 15 punktów i zmierzą się z zespołami, od których dzieli ich przepaść. Z tym, że te kraje też powinny się rozwijać. Dla takiego Kataru to jedna z nielicznych okazji, żeby zagrać z mocarstwami. Nikt nie broni najlepszym oszczędzać sił w pierwszym etapie, z myślą mocnego wejścia w drugi. Jeśli zależy nam na tym, żeby siatkówka stawała się coraz bardziej popularna na świecie, a inne zespoły rosły w siłę, uważam że nowy format jest do tego niezbędny - podsumowuje Jakub Bednaruk.

W ostatnich trzech turniejach rangi mistrzostw świata Polska dochodziła do finału. Biało-Czerwoni wygrywali w 2014 i 2018 roku. W 2022 roku w finale lepsi okazali się Włosi. Rywalizacja w Filipach rozpocznie się 12 września 2025 roku i potrwa ponad dwa tygodnie. Finał zaplanowano na 28 września.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (0)