Przed sezonem w Częstochowie zapowiadano nawet walkę o miejsce w play-offach. Celem minimum jest co prawda utrzymanie, ale aspiracje są znacznie wyższe. A przypomnijmy, że z ligą pożegnają się trzy najsłabsze ekipy.
Pierwszy mecz sezonu pokazał, że Steam Hemarpol Norwida Częstochowa czekać będzie trudna walka o zachowanie ligowego bytu. Co prawda mecz ze Ślepskiem Malow Suwałki gospodarze rozpoczęli bardzo dobrze, ale szybko stracili swoje atuty.
W pierwszej partii Norwid nie dał rywalom szans. W drugiej wszystko układało się do stanu 11:8, ale wtedy na zagrywkę wszedł Bartosz Filipiak i rozbił przeciwników. Ślepsk zdobył 6 punktów z rzędu i był to kluczowy moment meczu. Norwid już nie wrócił do dobrej gry. Przegrał 1:3.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni
- Złość jest w każdym z zawodników. Ten pierwszy set był dla nas koncertowy. Graliśmy bardzo dobrze, spokojnie. Tak samo było w drugim secie, ale w jednym ustawieniu się zacięło, nie mogliśmy skończyć piłki. Na nasze nieszczęście drużyna gości się rozpędziła, a my nie wróciliśmy do swojej jakości - mówił po meczu o powodach porażki libero Norwida, Mateusz Masłowski.
Częstochowianie zdają sobie sprawę, że cenny w tym sezonie będzie każdy punkt. Dlatego ich strata na własnym terenie może być kosztowna.
- Liga jak zawsze jest bardzo ciężka. To będzie jeden z najwyższych poziomów jakie były, zwłaszcza w dole tabeli. Jednak nie stawiamy się w tej roli i chcemy walczyć o jak najwyższe cele. Pokazaliśmy to niestety tylko w jednym secie - dodał Masłowski.
Zdaniem libero, w kolejnych meczach Norwid będzie prezentował się tylko lepiej. - Jesteśmy nową drużyną i to nam nie pomaga. Chłopaki niedawno przyjechali ze zgrupowań reprezentacji i nie jest to łatwo zgrać w dwa tygodnie. Rywale grają ze sobą parę sezonów i to też zaowocowało. My z biegiem czasu będziemy coraz lepsi - zakończył Masłowski.