W poprzednim sezonie Jastrzębski Węgiel stanął przed kolejną szansą na historyczny sukces. Mistrz Polski dotarł do finału Ligi Mistrzów, w którym ponownie nie był w stanie odnieść końcowego triumfu, bo tym razem lepsze okazało się włoskie Itas Trentino (0:3).
Jednak finalista elitarnych rozgrywek doczekał się oficjalnego zaproszenia na prestiżową imprezę. Mowa o Klubowych Mistrzostwach Świata, w których jastrzębianie mogli wystąpić za sprawą inicjatywy Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB).
Jednak mistrz Polski nie przystąpi do rywalizacji o klubowe mistrzostwo świata. Dowiedzieliśmy się tego po oficjalnym komunikacie ze strony Jastrzębskiego Węgla, w którym powód decyzji wytłumaczył Adam Gorol.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska kulturystka oczarowała fanów. Przesłała pozdrowienia z Korei
- Ze względu na daleką podróż, wysokie koszty organizacji takiego wyjazdu i całą logistykę z tym związaną uznaliśmy, że do Brazylii nie polecimy. Wyjazd ten wiązałby się także z koniecznością przekładania spotkań w PlusLidze i Lidze Mistrzów, co również nie jest bez znaczenia w kontekście tej decyzji. Dziękujemy światowym władzom siatkówki za zaproszenie, ale biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw nasza decyzja jest odmowna - wyjaśnił prezes polskiego klubu.
Jastrzębianie rywalizowali w Klubowych Mistrzostwach Świata w 2011 roku. Wówczas doszli do finału zmagań w Katarze, w którym również musieli uznać wyższość Itasu (1:3).
W minionych dwóch sezonach ekipa z Jastrzębia-Zdroju, pod wodzą trenera Marcelo Mendeza, zdobyła mistrzostwo Polski i dwukrotnie zagrała w finałach Ligi Mistrzów, za każdym razem przegrywając.
Jeżeli chodzi o KMŚ, to od dłuższego czasu nie oglądamy tam polskich zespołów. Ostatni raz o tytuł w tych rozgrywkach rywalizowały PGE GiEK Skra Bełchatów i Asseco Resovia Rzeszów, co miało miejsce w 2018 roku. Wówczas pierwsza z wymienionych ekip przegrała komplet spotkań w fazie grupowej, a druga zajęła 4. miejsce.