Broniąca tytułu mistrza Włoch Perugia póki co ma stuprocentową skuteczność w rozgrywkach Serie A 2024/2025. Podopieczni Angelo Lorenzettiego nie zawiedli także w meczu z plasującą się w dole tabeli drużyną Prisma Taranto. Perugia zrobiła swoje, zwyciężając spotkanie w trzech setach, a na boisku od początku mogliśmy oglądać Kamila Semeniuka.
Pierwsze dwie partie spotkania w Taranto to wyraźna dominacja gości. Perugia w obu z nich już na samym początku potrafiła zbudować sobie wysoką przewagę, robiąc różnicę mocną zagrywką i świetną skutecznością w ofensywie. Po prawej stronie brylował najczęściej punktujący Wassim Ben Tara, z kolei na środku siatki pokaz swoich umiejętności dał Roberto Russo. Koncertowa gra mistrzów Italii zaowocowała wygranymi do 18 i 14.
Jedynie trzeci set rywalizacji przyniósł więcej emocji. W nim długo mogliśmy oglądać wyrównaną walkę, ale po asie serwisowym Kamila Semeniuka to Perugia zyskała kilka punktów przewagi (15:11). Gospodarze jednak rozpoczęli pogoń i w samej końcówce zdołali doprowadzić do remisu, co poskutkowało grą na przewagi. Mimo zaciętej walki w decydujących akcjach nie zawiedli faworyci, wygrywając odsłonę 31:29.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Chalidow wrzucił zdjęcie z wanny. On to ma poczucie humoru!
Kamil Semeniuk w całym meczu dołożył do dorobku drużyny 9 punktów. Reprezentant Polski solidnie spisywał się w ataku, męczył rywali zagrywką i przede wszystkim trzymał przyjęcie zespołu (83 proc. pozytywnego przyjęcia). Wygrana za pełną pulę pozwoliła Perugii powrócić na prowadzenie w lidze.
Obrońcy tytułu skorzystali na potknięciu Gas Sales Bluenergy Piacenzy, która w tej serii gier odniosła pierwszą w sezonie porażkę. Zespół prowadzony przez Andreę Anastasiego na wyjeździe uległ 0:3 drużynie Cucine Lube Civitanova. W pierwszej partii na moment na boisku pojawił się najnowszy nabytek Piacenzy - Michał Kędzierski.
Serie A, 7. kolejka:
Gioiella Prisma Taranto - Sir Susa Vim Perugia 0:3 (18:25, 14:25, 29:31)
Cucine Lube Civitanova - Gas Sales Bluenergy Piacenza 3:0 (25:20, 25:20, 25:20)