Pierwsze spotkanie pomiędzy Marchiolem Vodi Prvacina a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle było widowiskiem bardziej zaciętym, a przez to ciekawszym. Mecz rewanżowy do porywających nie należał, a podopieczni Krzysztofa Stelmacha kontrolowali pojedynek od początku do końca. - Faktycznie dzisiejsze spotkanie było łatwiejsze niż to sprzed tygodnia. Wydaje mi się, że różnica ta wynikała z faktu, że drużyna Marchiolu Vodi przyjechała bez swoich dwóch podstawowych graczy, którzy się rozchorowali - tłumaczył po meczu Terence Martin.
O ile na początku spotkania w poczynaniach Słoweńców widać było determinację i chęć walki, o tyle po dwóch setach z zawodników Marchiolu uleciało powietrze. - Nasi rywale podeszli do tego spotkania z resztkami nadziei na awans do kolejnej rundy Pucharu CEV. Wraz z rozwojem meczu widać było, jak ich motywacja i chęć walki były coraz mniejsze - wyjaśnił przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Zwycięstwo w dwumeczu zapewniło podopiecznym Krzysztofa Stelmacha awans do 1/8 rozgrywek Pucharu CEV. Jest to niewątpliwie sukces tej drużyny, która z europejskimi parkietami rozstała się na siedem lat. Zawodnicy wierzą, że są w stanie powalczyć o najwyższe lokaty w tych rozgrywkach. - Uważam, że w następnej rundzie mamy szansę na sukces. Naszym kolejnym rywalem będzie serbski zespół Cvena Zvezda Belgrad. Co prawda na temat tego teamu nic jak na razie nie wiemy, ale wierzymy, że po odpowiednim przygotowaniu będziemy w stanie stawić im czoła - powiedział Terence Martin.
W czwartkowym meczu zawodnicy kędzierzyńskiej ZAKSY dominowali na boisku. Nie było elementu, w którym ustępowaliby rywalom. - W dzisiejszym meczu decydowały aspekty mentalne, nie fizyczne. Czasami mecze ciężko się gra, kiedy rywal jest od nas zdecydowanie słabszy. Wtedy najczęściej zespół lepszy ma problemy z koncentracją. Dzisiaj na szczęście nie mieliśmy takich kłopotów, spotkanie udało nam się wygrać i zdobyć awans do 1/8 Pucharu CEV. Wykonaliśmy dobrą robotę - przyznał Kanadyjczyk.