Piotr Gruszka (kapitan Delekty Bydgoszcz): Mecz na pewno nie był łatwy dla nas. Przykro mi jest z tego powodu, pewnie jak wszystkim nam z Bydgoszczy. Przegraliśmy i nie wywalczyliśmy żadnych punktów, choć na to liczyliśmy. Myślę, że nie graliśmy tego, co chcielibyśmy. Musimy się zebrać w sobie, zobaczyć ten mecz jeszcze raz i go przeanalizować. Kończy się pierwsza runda, w następnej trzeba już grać bardziej konsekwentnie. Dzisiaj nie graliśmy na stałym poziomie przez dłuższy okres czasu. Nie dość, że nam ciężko szło, to jeszcze różnymi wariantami sprawialiśmy, że mieliśmy jeszcze bardziej pod górkę. Szkoda, że tak się to potoczyło. Gratulacje dla Jastrzębia, zagrali normalny dobry mecz. Niestety to wystarczyło na nas.
Grzegorz Łomacz (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Chcieliśmy wygrać ten mecz, bo dawało nam to miejsce w czwórce. Cieszymy się, że w końcu złapaliśmy swój rytm gry i weszliśmy od razu dobrze w spotkanie. Ryzykowaliśmy serwisem i to nam się opłaciło. Nie było tak jak w poprzednich spotkaniach, gdzie bojaźliwie spisywaliśmy się w tym elemencie. Cieszymy się, że zagraliśmy dobry mecz i pokazaliśmy na co nas stać.
Waldemar Wspaniały (trener Delekty Bydgoszcz): Gratulacje dla Jastrzębia, bo moim zdaniem wygrali zasłużenie. Byli w tym meczu bardziej zdeterminowani i w każdym elemencie grali lepiej od nas. Graliśmy tak naprawdę do 20 punktu, końcówki w pierwszym, drugim, a szczególnie trzecim secie, przegraliśmy na własne życzenie. Natomiast ja nigdy nie krytykowałem sędziów i komisji sędziowskiej, ale tak dalej nie może być. Ja nie twierdzę, że przez to przegraliśmy, ale jeśli my gramy, to niech ci panowie nam nie przeszkadzają. A szczególnie sędzia prowadzący. Ja sobie zdaje sprawę, że pan komisarz wszystko tutaj zanotuje. Pewnie zostanę ukarany jakąś karą finansową, ale mówię to z pełną premedytacją. Druga sprawa: nie może tak być, że w drugim secie tracimy zmianę w bardzo ważnym momencie, przez to, że stolik nie sygnalizuje zmiany. Stolik sędziowski jest usytuowany w takim miejscu, że tak naprawdę nie widzi co się dzieje po drugiej stronie. Nie widzi zawodników przygotowanych do zmiany. Po jakiego diabła są te sygnalizatory? To może lepiej wróćmy do starych przepisów i trenerzy będą pokazywali zmiany. Tak po prostu nie może być usytuowany stoli na meczu ekstraklasy! Nie wiem kogo to jest wina, ale tak nie może być. Nie po to my pracujemy, żeby nam ktoś przeszkadzał. Na pewno widowiska będą na jeszcze lepszym poziomie i wszyscy będą zadowoleni. Niepotrzebnie się wprowadza nerwowość i wśród trenerów i zawodników. Nie usprawiedliwiam Pawła Woickiego za żółtą kartkę, bo mu się należało. Była to jednak kontynuacja decyzji z końcówki trzeciego seta.
Roberto Santilli (trener Jastrzębskiego Węgla): Po pierwsze, chciałbym złożyć prywatne podziękowania dla chłopaków za ten mecz. Był to bowiem bardzo trudny moment dla mnie i mojej rodziny. Myślę, że zagrali na najlepszym poziomie, jaki mogli zaprezentować w tym dniu. Wygraliśmy ten mecz na boisku, grając bardzo dobrze w każdym elemencie.