Marcin Nowak (Pamapol Wieluń): Postanowiliśmy zagrać na luzie i to był nasz klucz do zwycięstwa. Trochę inaczej wygląda nasza postawa, kiedy rywale dysponują bardzo szybką zagrywką, wtedy zespół trochę gubi się w obronie. Nie ukrywam, że bardzo żałuję swojego odejścia z Delekty i z chęcią bym wrócił do Bydgoszczy. W Wieluniu układa mi się różnie. Pamapol to jest jednak dopiero beniaminek i musi jeszcze minąć trochę czasu, zanim do końca zbuduje atmosferę drużyny występującej na parkietach PLS.
Damian Dacewicz (trener Pamapolu): Dziwnie są dobierane terminy rozgrywek o Puchar Polski. Rewanż w Wieluniu rozegramy 4 stycznia, czyli po przerwie świąteczno-noworocznej. W lidze wiedzie nam się różnie, bo w bardzo ważnych pojedynkach pogubiliśmy się w decydujących fragmentach. Zamiast zwycięstwa w Pucharze Polski, wolałbym zdobyć dodatkowe punkty w PLS. Ale jak się nie ma, co się lubi - to się lubi, co się ma. Musimy jednak wykorzystać naszą szansę i awansować do finałowej rozgrywki. Podczas meczu z Delektą wyszedł nam każdy elementy gry. Tego brakowało nam w poprzednich potyczkach.
Waldemar Wspaniały (trener Delekty): Zrobiliśmy sobie "niezły" prezent na święta. Jestem bardzo rozczarowany postawą niektórych zawodników, bo zawiedliśmy praktycznie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Po zwycięstwie MOS Będzin nad AZS Częstochowa niemal cały tydzień przestrzegałem moich podopiecznych, ale widocznie to do nich nie dotarło. Pamapol zaskoczył nas ambitną grą w obronie. Wielunianie walczyli o każdą piłkę, a przecież przyjechali do Bydgoszczy w dniu meczu. Dlatego mam wielki szacunek dla naszych rywali.