Niesamowite starcie w Kędzierzynie-Koźlu. 39 punktów Stephena Boyer

WP SportoweFakty / Monika Pliś
WP SportoweFakty / Monika Pliś

Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów przegrywali w Kędzierzynie-Koźlu z ZAKSĄ 0:2, zdołali jednak odwrócić losy meczu i zanotować 15. zwycięstwo z rzędu w rozgrywkach ligowych. Bohaterem spotkania był Stephen Boyer, autor 39 punktów.

Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przed meczem z Assceo Resovią Rzeszów mieli realne szanse, aby wskoczyć do najlepszej czwórki. Podopieczni Andrei Gianiego potrzebowali do tego zwycięstwa nad Pasami. Kibice zgromadzeni w Hali Azoty w sobotnie popołudnie mogli więc spodziewać się zaciętej walki i wielkiego widowiska.

Mecz zaczął się zgodnie z przewidywaniami, od wymiany ciosów, która trwała dłuższy czas. Przez pół seta żadna z drużyn nie potrafiła wypracować większej niż jednopunktowa przewagi. Dopiero Rafał Szymura dwoma skutecznymi atakami sprawił, że miejscowi odskoczyli na dwa punkty. Skrzydłowi ZAKSY, obok wspomnianego Szymury również Igor Grobelny i Bartosz Kurek, byli w pierwszej odsłonie największymi atutami miejscowej ekipy (16:14).

Rzeszowianie nie dali się jednak wytrącić z rytmu. Prowadzeni przez niezwykle skutecznego Stephen Boyer, wspieranego przez duet środkowych Karol Kłos - Dawid Woch, w końcówce doprowadzili do remisu (20:20), a nawet na moment przejęli inicjatywę. W kluczowym fragmencie seta zabrakło jednak skuteczności skrzydłowych - Bartosza Bednorza i Klemena Cebulj. Goście obronili cztery piłki setowe, ostatecznie przegrywając pierwszą odsłonę 27:29.

ZOBACZ WIDEO: Były kadrowicz stworzył niesamowitą grę. Siatkówka bez wstawania z kanapy

Przed drugim setem Tuomas Sammelvuo wymienił aż trzech szóstkowych graczy, jednak to nie wpłynęło na końcowy wynik seta. Ponownie triumfowali gospodarze, którzy lepiej wytrzymali grę na przewagi. Przyjezdni mogli odczuwać niedosyt, bowiem wcześniej nie wykorzystali czterech piłek setowych. W dużej mierze była to jednak zasługa doskonałej gry Marcina Janusza, który idealnie dobierał rozwiązania ofensywne w newralgicznych momentach partii.

Szkoleniowiec gości miał po zakończeniu seta spory ból głowy, bowiem jego podopieczni przez większość czasu radzili sobie dobrze, wypuszczając zwycięstwo w samej końcówce. Pozytywnym prognostykiem na przyszłość była skuteczność skrzydłowych, którzy wyraźnie się przebudzili. Martwić mogła jedynie postawa Karola Kłosa, choć nawet wobec kiepskiej gry w ofensywie reprezentanta Polski rzeszowianie od początku do końca utrzymywali kontakt z rywalami.

Rzeszowianie powetowali sobie wcześniejsze niepowodzenia w trzeciej partii. Wysoką skuteczność ataku w ekipie gospodarzy utrzymał Igor Grobelny, wyraźnie loty obniżył jednak Bartosz Kurek. Fatalnie wyglądał natomiast Rafał Szymura, podobnie jak jego zmiennik Jakub Szymański. Takiej okazji gracze Asseco Resovii nie mogli zmarnować, choć dopiero w połowie seta rozpoczęli budowanie przewagi (14:11). Od tego momentu pozostawali jednak poza zasięgiem gospodarzy.

Należy jednak podkreślić, że wygrany set to obok wspomnianych problemów gospodarzy,  zasługa Stephena Boyer. Francuz prezentował się wręcz fenomenalnie, kończąc 8 z 9 piłek. Pozostali skrzydłowi, czyli Adrian Staszewski i Lukas Vasina, nie byli w stanie nawet zbliżyć się do jego skuteczności. Nie błyszczał też Dawid Woch, choć szkoleniowiec przyjezdnych tym razem zdawał się niezbyt tym faktem przejmować. Pasom udało się pozostać w grze i to było najważniejsze.

Na początku czwartego seta ZAKSA odnalazła swój rytm i wydawało się, że gospodarze będą w stanie sięgnąć po upragniony komplet punktów. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Po skutecznym ataku z szóstej strefy Igora Grobelnego (10:7), kędzierzynianie właściwie stanęli, oddając inicjatywę w ręce rywali. Rzeszowianie w większości prezentowali się niewiele lepiej, mieli jednak w swoich szeregach Stephena Boyer, który niemal w pojedynkę ciągnął wynik na korzyść gości (14:19).

Podopieczni Andrei Gianiego z każdą minutą meczu gaśli coraz bardziej na siatce. Im bliżej było końca seta, tym tie-break stawał się coraz bardziej prawdopodobny. Co prawda miejscowi w końcówce zanotowali zryw, który ożywił nadzieje fanów, jednak żeby odmienić losy partii, trzeba było zatrzymać atakującego Asseco Resovii Rzeszów. To zadanie przerosło możliwości zarówno środkowych, jak i skrzydłowych ZAKSY.

Tie-break był dość jednostronnym widowiskiem. Do kapitalnie dysponowanego reprezentanta Francji w barwach Asseco Resovii Rzeszów dołączył Lukas Vasina, który doskonałą zagrywką wyprowadził gości na sześciopunktowe prowadzenie (9:3). W końcówce kolegów próbował co prawda poderwać do walki Bartosz Kurek, jednak bez efektu. Przyjezdni natomiast dokończyli dzieła, notując 15. zwycięstwo z rzędu w rozgrywkach ligowych. 
 
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (29:27, 29:27, 18:25, 23:25, 9:15)

ZAKSA: Szymura, Grobelny, Poręba, Urbasnowicz, Kurek, Janusz, Shoji (libero) oraz Chitigoi, Nowowsiak, Szymański, Rećko.

Asseco Resovia: Woch, Kłos, Boyer, Bednorz, Cebulj, Ropret, Potera (libero) oraz Kozub, Bucki, Staszewski.

MVP: Stephen Boyer (Asseco Resovia)

Komentarze (2)
avatar
RobertW18
13 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda, że nie dali rady u siebie pokazać, że mogą wygrać o 1 set więcej... Bezpośredni sąsiad w drabince PlusLigi z Bogdanki/Lublina nie wywalczył wiele w Jastrzębiu, choć miał sposobność (ale Czytaj całość
avatar
Małgorzata Szczepaniak
17 h temu
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
wypuścili wygrany mecz - teragedia!!!!!! 
Zgłoś nielegalne treści