- Resovia to zespół bardzo silny. Z taką ekipą gra się łatwiej, bo poziom jest wyższy zarówno podczas meczów, jak i na treningach. Ale w Rzeszowie nie było mi łatwo. Trenowałem dziesięć razy w tygodniu, a miałem tylko kilka procent szansy na wyjście na boisko. Po trzeciej kolejce Ligi Mistrzów zrozumiałem, że trener nie daje mi szansy na grę, na którą zasługuję. Moja motywacja automatycznie spadała - opowiada dla portalu radomsport.pl estoński siatkarz. Poczucie nieprzydatności oraz spora konkurencja na pozycji środkowych w Rzeszowie przekonały Ardo Kreeka do udzielenia zgody na wymianę za Grzegorza Kosoka, który od kilku spotkań wyrastał na lidera radomskiej drużyny.
Pojawienie się Estończyka w Radomiu powinno zrekompensować stratę podstawowego środkowego jakim był Kosok. Po przyjeździe do Radomia Kreek tryskał humorem i optymizmem. - Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie jak swojego i na czas mojej gry w Jadarze zapomnicie, że byłem siatkarzem Resovii. Chciałbym dostać szansę gry i pomóc waszej drużynie utrzymać się w PlusLidze- zakończył z uśmiechem nowy nabytek radomskiego klubu.