Drużyna Delecty Bydgoszcz po dziewięciu kolejkach PlusLigi zajmuje 4. pozycję w tabeli. Z tego właśnie miejsca przystępuje do rundy rewanżowej, a na początek czeka ją mecz z uczestnikiem Pucharu CEV, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Trener Delecty, Waldemar Wspaniały mówi, że ta pozycja po pierwszej części sezonu zasadniczego to był plan maksimum dla jego podopiecznych. - Czwarte miejsce, to nie był nasz plan minimum, ale maksimum - powiedział dla Expressu Bydgoskiego były szkoleniowiec ekipy z Kędzierzyna-Koźla.
- Nie ma też planu minimum na koniec sezonu. Będziemy grali tak, żeby jak najlepiej wypaść i żeby kibice byli zadowoleni. Mamy za sobą dziewięć meczów, kolejne dziewięć przed nami. Przed nami sześć spotkań u siebie, ale muszę dodać, że własna hala nie jest już żadnym handicapem dla nikogo. Liga jest bardzo wyrównana, między drugim a szóstym zespołem są raptem dwa punkty różnicy. Ciasno jest też w dolnej części tabeli. Tak się porobiło, że każdy może wygrać z każdym, nikt nie odpuści, będzie walka na noże. Jedna wygrana bądź porażka i wszystko jest odwrócone - przekonywał trener Wspaniały.
Zespół Delecty jest ekipą złożoną z wielu świetnych, doświadczonych zawodników, jak choćby Piotr Gruszka. Trener bydgoszczan podkreśla, że jest to jednocześnie atut, ale i pewien ciężar dla jego drużyny. - Rywale przeciwko nam mobilizują się podwójnie. Tak było w naszym pierwszym meczu pucharowym z Wieluniem, ale o tym już nie chce mi się ani myśleć, ani mówić. Najważniejsze, że wygraliśmy rewanż 3:0 i że jesteśmy w finale pucharu. A teraz mecz z Zaksą. Kolejny ważny mecz - mówił Waldemar Wspaniały.