Mistrz wygrał bez straty seta - relacja ze spotkania PGE Skra Bełchatów - Pamapol Siatkarz Wieluń

Chociaż PGE Skra Bełchatów była zdecydowanym faworytem spotkania z Siatkarzem Wieluń, słabsza ostatnio dyspozycja mistrza Polski i dobra postawa beniaminka w meczach z Delektą Bydgoszcz pozwalały spodziewać się w sobotnim spotkaniu emocjonującego widowiska. Tak też się stało, ale mecz 3:0 wygrała Skra.

Lepiej zaczęła drużyna z Wielunia, która po asach serwisowych Bartłomieja Matejczyka zdobyła dwa pierwsze punkty w sobotnim spotkaniu. Jeszcze na pierwszej przerwie technicznej ekipa Damiana Dacewicza prowadziła jednym oczkiem, ale później Skra zaczęła odjeżdżać rywalowi. Mistrzowie Polski odskoczyli na 13:11 i dwa punkty prowadzenia utrzymali do drugiej przerwy technicznej.

Później różnica punktowa między zespołami jeszcze wzrosła, za sprawą błędów popełnianych przez zawodników Siatkarza, zwłaszcza w ataku i zrobiło się 23:17. Drużyna gości odrobiła co prawda trzy punkty straty do rywala, ale czas na żądanie Jacka Nawrockiego uporządkował zespół Skry, który wygrał inauguracyjnego seta 25:20.

Podobnie jak w pierwszym secie, również w drugiej partii na początku warunki dyktował zespół z Wielunia, który na pierwszej przerwie technicznej prowadził 8:6. Pomimo starań Skry goście dwa punkty przewagi utrzymali do drugiej przerwy technicznej, a po skończonej przez Marcina Nowaka kontrze odskoczyli nawet na 17:14. Kiedy na tablicy widniał wynik 19:22 wydawało się, że partia ta padnie łupem beniaminka.

Wtedy jednak przebudziła się Skra, która po skończonej przez Mariusza Wlazłego kontrze doprowadziła do remisu 23:23. Pomimo dobrego finiszu mistrzów Polski do drużyna z Wielunia miała dwie piłki setowe, których jednak nie potrafiła wykorzystać. Co więcej, autowy atak Mikołaja Sarneckiego dał ostatni punkt w tym secie drużynie gospodarzy.

Przegrana po zaciętej końcówce w secie drugim nie wpłynęła dobrze na zawodników z Wielunia, którzy po kilku minutach trzeciej partii przegrywali już 2:7. Wtedy jednak w polu zagrywki stanął Mikołaj Sarnecki, który mocną i skuteczną zagrywką zrehabilitował się za zepsuty atak w końcówce drugiego seta. Sarnecki utrudnił rywalom rozegranie i zmusił do prostych błędów, w wyniku czego kilka minut później na tablicy widniał wynik remisowy - 7:7.

Od tego momentu, niemal do końca seta, walka toczyła się punkt za punkt, a żadna z drużyn nie mogła odskoczyć rywalowi na więcej niż dwa oczka. Remis 22:22 w końcówce zapowiadał emocje, ale od tego momentu punkty zdobywali już tylko bełchatowianie, którzy wygrali 25:22 i cały mecz bez straty seta.

PGE Skra Bełchatów - Pamapol Siatkarz Wieluń 3:0 (25:20, 29:27, 25:22)

Skra: Wlazły, Kurek, Falasca, Kolanek, Możdżonek, Bąkiewicz, Gacek (libero) oraz Antiga

Siatkarz: Sarnecki, Matejczyk, Wołosz, Zajder, Kordysz, Nowak, Kryś (libero) oraz Stelmach, Błoński

Komentarze (0)