Rewanżowy pojedynek AZS-u Częstochowa z Montpellier Volley miał być tylko formalnością dla podopiecznych Grzegorza Wagnera. I rzeczywiście Akademicy rozpoczęli spotkanie bardzo skoncentrowani i zmotywowani, chcąc szybko zapewnić sobie awans do kolejnej rundy Pucharu CEV. Choć początek pierwszego seta miał dość wyrównany przebieg (2:2, 5:5), to gdy na zagrywkę udał się Krzysztof Wierzbowski i pozostał tam wykonując jedenaście serwisów z rzędu, a na tablicy pojawił się wynik 16:5, sprawa wygranej w tej odsłonie została praktycznie rozstrzygnięta. Za chwilę do wysokiego poziomu serwisu Wierzbowskiego dostroił się Piotr Nowakowski, który posłał dwie trudne piłki w stronę przeciwnika, uniemożliwiając siatkarzom Montpellier dokładne przyjęcie. Błędy przyjezdnych bezlitośnie wykorzystał Andrzej Wrona, zdobywając punkty skutecznym atakiem z przechodzących piłek i zwiększając prowadzenie Akademików (19:6). Stało się jasne, że tego seta mogą wygrać jedynie gospodarze. Premierową partię spotkania zakończył Philip Schneider, posyłając piłkę z zagrywki na aut (25:13).
Drugi set rozpoczął się od udanego ataku ze środka Thierry'ego Raharisona. Po kolejnym udanym zagraniu Philipa Schneidera goście objęli prowadzenie 3:1. Nie cieszyli się nim jednak zbyt długo, bo już po chwili do głosu zaczęli dochodzić podopieczni Grzegorza Wagnera. Najpierw Wrona z Wierzbowskim popisali się udanym blokiem na Laurentiu Lica, a za moment Piotr Łuka technicznym zagraniem w środek boiska ośmieszył francuskich siatkarzy (11:9). W kolejnych akcjach przewaga gospodarzy zaczęła się uwidaczniać coraz bardziej (15:11, 17:13). Na parkiecie w miejsce doskonale grającego Bartosza Janeczka pojawił się Paweł Mikołajczak. Zmiana nie pogorszyła jakości gry częstochowskiej drużyny, która pewnie dowiozła zwycięstwo do końca seta (25:19).
Druga wygrana partia zapewniła siatkarzom AZS-u awans do kolejnej rundy rozgrywek pucharowych, ale żaden z przybyłych na spotkanie sympatyków częstochowskiej drużyny nie przypuszczał, że będzie to ostatni wygrany set miejscowej ekipy w tym spotkaniu. Jeszcze początek trzeciej odsłony nie zwiastował tego, co miało nastąpić później. Wyrównana gra, na przemian zdobywane punkty przez oba zespoły - wszystko to wskazywało na fakt, że o zwycięstwie w tej odsłonie może zadecydować końcówka. Nic bardziej mylnego - po kilku błędach w ataku Mikołajczaka goście objęli trzypunktowe prowadzenie 14:11 i nie dali już go sobie wydrzeć do ostatniej piłki. W tej części meczu o jakości gry drużyny Montpellier decydowali Ondřej Hudeček i Laurenţiu Lică, którzy praktycznie nie mylili się w ataku. Wtórował im izraelski przyjmujący Aleksander Szafranowicz. Ta międzynarodowa mieszanka siatkarzy w ekipie francuskiej szybko powiększała przewagę (18:15, 22:16), a set ostatecznie zakończył się wynikiem 25:18.
Kolejna partia to ciąg dalszy niemocy częstochowskich siatkarzy. Choć pierwsze dwa punkty seta padły łupem Akademików, to już po chwili do głosu zaczęli dochodzić podopieczni Arnauda Josseranda (5:2, 7:4). Na pierwszą przerwę techniczną goście schodzili prowadząc 8:6. Na drugiej nadal utrzymywała się nieznaczna przewaga przyjezdnych (16:14). Gdy po udanym ataku Wierzbowskiego częstochowianie doprowadzili do remisu 16:16, w sercach miejscowych kibiców odżyła nadzieja na pomyślne zakończenie meczu. Wiara fanów nie znalazła jednak potwierdzenia w poczynaniach Akademików, którzy przegrali kolejną partię po bardzo emocjonującym finiszu (23:25).
Piąty set, podobnie jak poprzedni, rozpoczął się od dwupunktowego prowadzenia gospodarzy (2:0). Dwa kolejne nieudane ataki, najpierw Wierzbowskiego, a następnie Janeczka sprawiły jednak, że to goście objęli prowadzenie 4:3. Gdy na tablicy pojawił się wynik 7:5 dla Montpellier, trener Wagner zmuszony był poprosić o przerwę dla swojego zespołu. Przeczuwał zapewne, że zwycięstwo się wymyka. Gdy prosił o drugi czas przy stanie 7:11, stało się jasne, że częstochowianie tego spotkania nie wygrają. Choć as serwisowy Wierzbowskiego i udany blok pary Nowakowski - Marek Kardoš na Laurenţiu Lică zmniejszyły prowadzenie ekipy francuskiej (12:13), i tak ostatnie słowo należało do podopiecznych trenera Josseranda. Pojedynek skutecznym atakiem zakończył Aleksander Szafranowicz (15:13).
Domex Tytan AZS Częstochowa - Montpellier Volley 2:3 (25:13, 25:19, 18:25, 23:25, 13:15)
AZS Częstochowa: Drzyzga, Łuka, Wrona, Nowakowski, Janeczek, Wierzbowski, Zatorski (libero) oraz Mikołajczak, Gradowski, Kardoš.
Montpellier Volley: Jaumel, Hudecek, Schneider, Lica, Brachard, Szafranowicz, Lyneel (libero) oraz Raharison, Lacombe.
Pierwszy mecz: 3:1 dla AZS-u.
Awans: Domex Tytan AZS Częstochowa.