Marta Haładyn: Zagrałyśmy dla kibiców

Wynik spotkania jest mylny. Scavolini wygrało 3:0, ale nie był to jednostronny mecz. Podopieczne Waldemara Kawki zaprezentowały się bardzo dobrze. Ze spokojem można zaryzykować stwierdzenie, że były blisko wygrania partii. - Przed spotkaniem było wiadomo, że mamy trzecie miejsce. A mecz musiał się odbyć, więc chciałyśmy pokazać się z jak najlepszej strony - powiedziała po spotkaniu dla portalu SportoweFakty.pl Marta Haładyn.

Emocje podczas spotkania w Dąbrowie Górniczej były nie tylko ze względu na przyjazd Scavolini Pesaro w składzie z Katarzyną Skowrońską. Gospodynie zaprezentowały się na bardzo wysokim poziomie. Jednak w trzeciej partii zdołały zdobyć jedynie 14 punktów (5 dostały po błędach przeciwniczek). - To nie to, że nie starczyło nam sił. Ale Włoszki musiały wygrać 3:0, żeby zająć pierwsze miejsce w grupie i na pewno się sprężyły. Nam ten trzeci set nie wyszedł - przyznała szczerze dąbrowska rozgrywająca.

Dwie pierwsze partie były prawdziwą ucztą dla kibiców kobiecej siatkówki. Nie brakowało w nich długich wymian, mocnych ataków czy niesamowitych obron. - Cieszymy się z tych dwóch partii, które mamy nadzieję podobały się kibicom, bo grałyśmy dla nich. Przed spotkaniem było wiadomo, że mamy trzecie miejsce. A mecz musiał się odbyć, więc chciałyśmy pokazać się z jak najlepszej strony - powiedziała Marta Haładyn w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl

Jednak czy dąbrowianki zagrały, tak jak chciały? - Wiadomo, że jest jeszcze wiele rzeczy do poprawienia. Niektóre akcje chciałoby się rozwiązać dużo lepiej, także chciałabym aby następne spotkanie było na jeszcze wyższym poziomie - stwierdziła.

W czwartek odbędzie się losowanie dalszej fazy rozgrywek Ligi Mistrzyń. Złotą zasadą sportu jest niewybieganie w przyszłość dalej niż do następnego pojedynku. Zawodniczki MKS-u nie powinny więc skupiać się na następnym przeciwniku w europejskich pucharach. - Na razie najważniejszy jest najbliższy mecz ligowy z Gedanią (23 stycznia - przyp. red.). Musimy jakoś to rozdzielać. Zobaczymy na kogo trafimy i mam nadzieję, że pokażemy się z jak najlepszej strony - potwierdziła Haładyn.

Spotkanie ze Scavolini nie decydowało o awansie dąbrowianek do kolejnej rundy. Grę w dalszej części rozgrywek zapewniło im spotkanie z ASPTT Miluza wygrane w czterech partiach. - Miałyśmy później kolejny mecz, więc o świętowaniu nie było mowy. Było symboliczne winko, ale podróż z Miluzy była bardzo ciężka, każda położyła się spać i trzeba było się przygotowywać do kolejnego spotkania, bo gramy w cyklu co trzy dni, więc ważny jest nasz odpoczynek - wyznała rozgrywająca MKS-u. - Ale cieszymy się z awansu, jest to dla nas duży sukces - dodała na zakończenie rozmowy.

Źródło artykułu: