Bartłomiej Matejczyk: Czujemy na plecach oddech Jadaru i Politechniki

Bartłomiej Matejczyk, dostający w PlusLidze coraz więcej szans na pokazanie swoich umiejętności, kosztem doświadczonego Andrzeja Stelmacha, wierzy, że jego drużyna uniknie w tym sezonie baraży. Rozgrywający stwierdził, iż Siatkarz cały czas czuje na plecach oddech Jadaru Radom i Politechniki Warszawa, będących w tabeli minimalnie za Pamapolem, jednak drużyna nie ogląda się na rywali i chce sama, poprzez dobrą grę, zapewnić sobie utrzymanie.

Adrian Kowalczyk
Adrian Kowalczyk

W sobotnim meczu dwunastej kolejki PlusLigi Pamapol Siatkarz Wieluń, w własnej hali, przegrał 0:3 z wicemistrzem Polski, Asseco Resovią Rzeszów. Podopieczni Damiana Dacewicza wyrównaną grę z rzeszowianami prowadzili mniej więcej do połowy każdego seta, później do głosu dochodzili goście, którzy wyrabiali przewagę i pewnie zwyciężali w każdej z trzech partii. Po spotkaniu Bartłomiej Matejczyk nie zgodził się z tezą, że Siatkarz nie podjął w trudnych momentach prób nawiązania kontaktu z rywalem i dogrywał sety z opuszczoną głową. - Gdybyśmy nie wierzyli w wygraną nie moglibyśmy być sportowcami. Nie po to się wychodzi na boisko i gra w meczu, żeby oddać rywalowi zwycięstwo za darmo. W dzisiejszym spotkaniu Resovia grała po prostu lepiej i dzięki temu w decydujących częściach setów nam odjeżdżała. Wszystko przez to, że nie kończyliśmy własnych akcji i nie potrafiliśmy wykorzystać szans na nawiązanie kontaktu, które nam się nadarzały - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Praktycznie od początku rozgrywek siatkarskiej ekstraklasy drużyna beniaminka, największe problemy ma z dokładnym przyjęciem. Gdyby ten aspekt siatkarskiego rzemiosła drużyna z Wielunia poprawiła, mogłaby nawiązać walkę nawet z najmocniejszymi drużynami w lidze. - Nie mogę powiedzieć, że mamy jeden, konkretny, mankament, który nie pozwala nam wygrywać. Naszą największą bolączką są po prostu przestoje w grze. Jeżeli stracimy w secie kilka punktów z rzędu, ciężko jest nam potem nawiązać walkę. Jeżeli już prowadzimy wyrównaną grę do końca seta, to w decydujących akcjach doświadczony przeciwnik okazuje się po prostu sprytniejszy i wygrywa w końcówkach – kontynuował siatkarz.

Rozgrywający wierzy jednak, że zespół z Wielunia zdoła jeszcze wywalczyć w lidze jakiekolwiek punkty. - Musimy wychodzić z wiarą w zwycięstwo na mecz z każdym rywalem. Nie możemy doszukiwać się punktów tylko z drużynami, które potencjalnie są w naszym zasięgu. To na dłuższą metę nie ma bowiem sensu. Czujemy oddech na plecach drużyn, które są za nami w tabeli. Różnice punktowe pomiędzy nami są naprawdę małe i to, czy odskoczymy od nich w którejś kolejce, czy to oni odskoczą nam i będziemy grać baraż o utrzymanie, zależy tylko od nas. Musimy patrzeć na własną grę i szukać punktów w każdym meczu – stwierdził Matejczyk, który na pytanie, czy w przypadku wyprzedzenia Siatkarza przez którąkolwiek drużynę z dołu tabeli Wielunianie poczują większą mobilizację do gry czy, wręcz przeciwnie, paraliżującą presję, odpowiedział krótko: - Mam nadzieję, że nie będziemy musieli tego sprawdzać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×