Volley jest niezwykle nieprzewidywalny, czego żywym dowodem jest batalia, jaką stoczyły ze sobą w 17. kolejce ligi greckiej dwa znajdujące się na przeciwległych biegunach tabeli zespoły. Lider, w składzie którego występuje Paweł Zagumny, nie potrafił sobie poradzić z nad wyraz dobrze spisującym się tego dnia outsiderem z Syros, dzięki czemu mogliśmy być świadkami pięciosetowego pojedynku. Wprawdzie ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili Wszechateńscy, lecz tak minimalne rozmiary ich wiktorii zaskoczyły wielu greckich sympatyków siatkówki.
W spotkaniu tym dało się zauważyć pewną zależność. Partie wygrywane przez gospodarzy mogły się równie dobrze zakończyć zgoła innym wynikiem, zaś te sety, które padły łupem Koniczynek, były przez nich wygrywane w sposób co najmniej przekonujący. W niczym to jednak nie umniejsza zasług siatkarzy Finikasu, którzy bez cienia obawy przystąpili do tego meczu z niesamowicie walecznym nastawieniem. Fenomenalne zawody rozegrali przede wszystkim zasługujący na ogromne słowa uznania Matt Webber oraz Damien Scott - zdobywcy kolejno 23 i 17 oczek.
Mimo wyśmienitej gry obu wymienionych graczy, zwycięstwo należało się jednak Ateńczykom, którzy w ogólnym rozrachunku byli od swoich przeciwników lepsi w praktycznie każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Lepiej radzili sobie zarówno w bloku (12 bloków punktowych Panathinaikosu przy zaledwie 3 punktach Finikasu), jak i w polu serwisowym (9 asów serwisowych gości przy 5 po stronie gospodarzy). Najmocniej przyczynili się do tego Guillaume Samica, który zapisał na swoim koncie 22 oczka, a także Liberman Agamez - zdobywca 18 punktów.
Polski rozgrywający zdobył dla swojego teamu jedno oczko w bloku. Mimo iście symbolicznej zdobyczy punktowej, może on jednak zaliczyć potyczkę z ostatnią ekipą w tabeli do udanych.
Zwycięstwo za dwa punkty nie spowodowało spadku Wszechateńskich w tabeli, którzy utrzymali w Grecji pozycję lidera.
Finikas Syros - Panathinaikos Ateny 2:3 (16:25, 25:23, 25:22, 17:25, 9:15)