Faworyci musieli się namęczyć - relacja ze spotkania Pamapol Siatkarz Wieluń - Jastrzębski Węgiel

Pamapol Siatkarz Wieluń postawił w własnej hali Jastrzębskiemu Węglowi twarde warunki. Podopieczni Damiana Dacewicza naładowani pozytywną energią, po ostatnim zwycięstwie 3:0 z Delektą, wygrali pierwszego seta sobotniego spotkania i byli bardzo bliscy triumfu także w partii numer dwa. Tą ostatecznie wygrali goście i było to początkiem ich drogi do zwycięstwa w tym meczu 3:1.

Jeszcze przed spotkaniem nie było wątpliwości która drużyna w sobotnim meczu jest faworytem. Jastrzębski Węgiel przyjechał do Wielunia po trzy punkty i innej opcji nikt z obozu Roberto Santilliego nie brał pod uwagę. Podobne zamiary mieli również jednak gospodarze, którzy po przekonywującym zwycięstwie w Bydgoszczy chcieli iść za ciosem, pokonując kolejny zespół z czołówki. Szczególnie, że podopiecznym Damiana Dacewicza, po wynikach innych drużyn z dołu tabeli zaczyna palić się grunt pod nogami. Wielunianie znów spadli na dziewiąte miejsce w tabeli, które oznacza konieczność walki w barażach.

Pierwsza partia sobotniego spotkania pokazała, iż bardziej zdeterminowani na parkiet wyszli gospodarze. Pamapol Siatkarz Wieluń, choć przegrywał już 0:2, szybko doskoczył do gości (3:3) i prowadził wyrównaną grę do stanu 6:6. Przy tym wyniku dobrą grą wykazali się Mikołaj Sarnecki oraz Marcin Nowak, dzięki którym Siatkarz wyszedł na prowadzenie 9:7. Choć Paweł Abramow i spółka ambitnie walczyli, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść (10:11), to wielunianie do tego nie dopuścili. Na drugą przerwę techniczną podopieczni Dacewicza schodzili prowadząc 18:16. Po czasie dobrą grą w dalszym ciągu imponował Sarnecki, którego ataki w głównej mierze dały zwycięstwo w secie pierwszym, 25:21.

Druga odsłona rozpoczęła się od walki punkt za punkt, trwającej do stanu 6:6. Następnie to goście przejęli inicjatywę, na przerwę schodząc z dwupunktowym prowadzeniem. Jastrzębianie, przez swoje błędy, tę przewagę szybko jednak roztrwonili (10:10). Praktycznie do decydującej części seta trwała wymiana ciosów. W tym czasie kilka razy proste błędy popełniał Marcin Nowak, który nie umiał zrozumieć się z rozgrywającym Andrzejem Stelmachem. Przy stanie 21:21 obie drużyny włączyły wyższy bieg. Dobrą grą imponował Abramow oraz Sarnecki po drugiej stronie siatki. Wspaniałymi obronami przy stanie 23:23 popisał się także Stelmach, który w sprytny sposób obronił aż trzy ataki jastrzębian z rzędu. Na nic się to jednak stało, bowiem przy tej ostatniej w aut zaatakował Sarnecki. W tej partii o zwycięstwie zadecydowało doświadczenie. Po kilku minutach przepychanki, to goście, po ataku Abramova, zwyciężyli 27:25.

Przebieg trzeciej partii nie zwiastował dla wielunian niczego dobrego. Już na początku goście odskoczyli na dwa oczka i swoją przewagę skrupulatnie powiększali. Chwilę później było 5:7, 7:11, a nawet 10:18. Gdy wydawało się, że w tej partii większych emocji już nie będzie, do roboty zabrał się Siatkarz. Trener Jastrzębia wpuścił na parkiet kilku zawodników z ławki, a ten fakt postanowili wykorzystać gospodarze. Z wyniku 13:20 szybko zrobiło się 16:21, a chwilę później 18:22. Wielunianie nie mieli zamiaru kończyć odrabiania strat i doszli Jastrzębie na 21:23. W tym momencie nie wytrzymał Santilli, który zdecydował, że na boisko wróci Abramov. Choć Rosjanin żadnego punktu w końcówce tego seta nie zdobył, to i tak dał pewność siebie swoim kolegom, którzy w oka mgnieniu przestali się męczyć z gospodarzami i szybko doprowadzili rywalizację do stanu 25:21.

Set czwarty rozpoczął się podobnie do drugiego. Gra punkt za punkt toczyła się aż do wyniku 11:11. W tym momencie jastrzębianom udało się wyrobić nieznaczną przewagę. Najpierw było 12:14, chwilę potem 13:18 i 15:20. Na kolejny zryw zdecydowali się siatkarze Pamapolu. To okazało się słuszne, bowiem już chwilę później było tylko 19:21. Odrobinę nadziei w serca kibiców wlał na zagrywce Nowak, który najpierw zanotował do swoich statystyk asa, a potem zaserwował na tyle dobrze, że atak Adama Nowika zatrzymał potrójny blok. Jastrzębianie nie mieli jednak zamiaru oddawać tego, co z mozołem wywalczyli. Gdy poczuli na plecach oddech Siatkarza zmobilizowali się i doprowadzili do wyniku 25:22.

Jastrzębie wygrało za trzy punkty i w Wieluniu osiągnęło to, po co przyjechało. Pamapolowi nie udało się natomiast sprawić kolejnej niespodzianki. Na punkty podopieczni Dacewicza muszą w takim wypadku liczyć w następnej kolejce, w której zmierza się w bardzo ważnym meczu z Politechniką Warszawską. Jeśli i to spotkanie przegrają, mogą już raczej zapomnieć o utrzymaniu w lidze bez rozgrywania baraży play-out.

Pamapol Siatkarz Wieluń - Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:21, 25:27, 21:25, 22:25)

Siatkarz: Sarnecki, Stelmach, Wołosz, Zajder, Kordysz, Nowak, Kryś (libero) oraz Matejczyk, Lubiejewski, Błoński.

Jastrzębski: Nowik, Łomacz, Abramow, Yudin, Czarnowski, Hardy, Rusek (libero) oraz Azenha, Master, Pęcherz, Novotny.

Komentarze (0)