Po dwóch przegranych setach z Centrostalem (do 14 i 18) wydawało się, że spotkanie zakończy się szybko. Jednak w trzeciej partii dąbrowianki niespodziewanie wyszły na prowadzenie 4:1, na drugiej przerwie technicznej ich przewaga zmalała do dwóch "oczek". Jeden przestój w końcówce seta zadecydował o wygranej przyjezdnych. Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, ale zagłębiowską drużynę po raz kolejny dopadła niemoc.
- A co się stało w pierwszym i drugim secie? W trzecim to samo... Gramy bardzo słabo. Jeśli nie ma przyjęcia, to nie ma kto skończyć z trudnych piłek. Z kolei nawet gdy jest to przyjęcie, to też mamy wielki problem w ataku. Jest jakaś wielka niemoc. Musimy się przełamać, bo po prostu to, co się dzieje nie zwiastuje dobrze na play-off'y, musimy wrócić do naszej starej formy i wygrać w Łodzi, utrzymać to trzecie miejsce - skomentowała Małgorzata Lis. - Teraz każdy będzie chciał z nami wygrać, gdy zobaczy, że PTPS Piła i Centrostal robią z nami co chcą - dodała.
W ciągu tygodnia jest to drugie fatalne spotkanie w wykonaniu dąbrowskiej ekipy. W Pile premierową partię przegrały do 8. - Ten mecz w Pile był bardzo dziwny. Z jednej strony przegrałyśmy bardzo sromotnie, ale z drugiej strony następnego seta to my wygrałyśmy. To spotkanie w ogóle nam nie wyszło, to była katastrofa. Teraz te zespoły (PTPS Piła i Centrostal Bydgoszcz - przyp. red.) walczą o życie i nie ma dla nich straconych piłek, widać, że walczą i chcą... To znaczy, my też chcemy, ale nam się nic nie udaje. Nasze przeciwniczki odbijają ręką, a nas nie ma - powiedziała załamana środkowa MKS-u.
Na zakończenie rundy zasadniczej zespół z Dąbrowy jedzie do Łodzi. Organika w pierwszym spotkaniu zaskoczyła i wygrała 3:0. Biorąc pod uwagę obecną formą zagłębiowskich siatkarek i atmosferę w drużynie, faworytem jest gospodarz, czyli Organika Budowlani. - Oczywiście, że damy radę się podnieść. Musimy dać radę i utrzymać to trzecie miejsce, na które tak ciężko pracowałyśmy cały sezon - zapewniła z nadzieją w głosie Małgorzata Lis.