Katarzyna Walawender: Mamy problem z formą i psychiką

Któż mógł się spodziewać, że MKS Dąbrowa Górnicza oraz Organika Budowlani Łódź tak łatwo oddadzą swoje mecze? Na pewno nie siatkarki AZS Białystok, które w tej sytuacji spadły na przedostatnie, barażowe miejsce w tabeli PlusLigi Kobiet i są w bardzo trudnej sytuacji przed ostatnią kolejką ligową. Jak zapewnia jednak przyjmująca MKS Dąbrowy, Katarzyna Walawender, różne głosy o sprzedaży meczy są tylko ludzką plotką.

Ekipa MKS Dąbrowy Górniczej przegrała ostatnie dwa ligowe mecze z niżej notowanymi rywalami. Porażki z PTPS Piła oraz Centrostalem Bydgoszcz sprawiły, że dąbrowianki nie są pewne jeszcze trzeciego miejsca w tabeli ligowej po sezonie zasadniczym. W ostatniej kolejce zagrają o nie z Organiką Łódź. - Po meczu w Pile padły nawet głosy, że został "sprzedany”. Ktoś, kto tak mówi powinien 15 razy się wcześniej zastanowić, zanim kogoś obrazi! - mówi Katarzyna Walawender, przyjmująca MKS-u, dla Gazety Współczesnej. - Nigdy nie brałam udziału w sprzedanym meczu i nie dostałam takiej propozycji. Ale ludzie lubią plotkować o "układach", tak jak o cudzych romansach - dodaje była siatkarka AZS Białystok.

Po porażce z PTPS Piła zawodniczkom MKS klub zagroził obcięciem pensji. - Nie każdy potrafi znieść taką presję, a Bydgoszcz akurat zagrała z nami świetnie. Każdy zespół ma słabszy moment w sezonie. Nam przytrafił się teraz. Cała hala śpiewała trenerowi Kawce, że chce jego odejścia. To nie jest przyjemne. Ja kompletnie nie zastanawiam się nad tym, jak nasze wyniki wpływają na dół tabeli. Skupiam się na nas i tym, co się z nami dzieje, a mamy problem z formą i psychiką - zaznacza.

Komentarze (0)