Mariusz Wiktorowicz: Trzeba korzystać z tego, co jest dobre w drużynie

Na pierwszym miejscu w tabeli zakończyły sezon zasadniczy podopieczne Mariusza Wiktorowicza. W ostatniej kolejce bielszczanki rozprawiły się z Gedanią Żukowo. Szkoleniowiec bielskiego zespołu mógł w tym meczu skorzystać z usług rzadziej grających siatkarek. I nie zawiódł się. Trener Wiktorowicz planuje w najbliższy weekend rozegranie meczów sparingowych przed turniejem finałowym Pucharu Polski.

Już pod koniec marca ekipa BKS Aluprof Bielsko-Biała stanie do rywalizacji o Puchar Polski. Dla bielskiego zespołu będzie to impreza szczególna, gdyż będzie on bronić tytułu wywalczonego w ubiegłym roku. - Teraz gramy mecze kontrolne. Cały czas dogrywamy jeszcze sparingpartnera, więc na razie nic oficjalnie nie ustaliliśmy. Mogę jednak zapewnić, że takie spotkania się odbędą. Będziemy mogli popracować nad taktyką - powiedział opiekun bielszczanek.

Szkoleniowiec był zadowolony z postawy młodszych zawodniczek w swojej drużynie, szczególnie z debiutującej przed bielską publicznością Pauliny Dereń. - Myślę, że można pochwalić zawodniczki, bo wygraliśmy dosyć łatwo. Zadowolony też jestem z młodej juniorki, która debiutowała. Miała możliwość pokazania się w dłuższym wymiarze czasowym. Myślę, że nie spaliła się. To, czego od niej oczekiwaliśmy, wykonała w stu procentach. Jest to krok do tego, aby dawać szansę młodym siatkarkom. Mamy w klubie kilka takich zawodniczek, więc dlaczego nie brać ich do dwunastki meczowej, skoro są takie możliwości - tłumaczył Wiktorowicz.

Czy trener będzie teraz częściej sięgał po młodzież? - Jak mogły dostawać, tak dostawały szanse. Na pewno też po to, aby zobaczyć, czy są w dobrej dyspozycji, czy można na nie liczyć. Myślę, że w przekroju całego sezonu, na tyle ile wchodziły, wywiązały się bardzo dobrze ze swojego zadania. Nie ma więc obawy, że jeśli na jedną czy dwie piłki którąś z tych zawodniczek się wpuści, to coś będzie źle. Uważam, że mamy taki zespół, w którym wszystkie dziewczyny równo trenują. Wiadomo, że ktoś gra więcej jednego dnia, a ktoś inny mniej - wyjaśniał.

W trakcie spotkania trener Wiktorowicz wprowadził na parkiet nominalną drugą libero Mariolę Wojtowicz. Czym spowodowana była ta roszada? - Takie zmiany się robi. Jeśli przypomnieć mistrzostwa Europy, to Paulina Maj też wchodziła za przyjmujące, za skrzydłowe. Robi się to też dlatego, że nominalne libero lepiej bronią. Również lepiej przyjmują zagrywkę, więc szuka się momentami jednej czy dwóch akcji, gdzie libero podbije piłkę w obronie. Dzięki temu wyprowadza się skuteczną kontrę. Takie rzeczy się stosuje. Nie ukrywam, że ta zmiana była podyktowana tym, że będziemy to próbować i wdrażać w rozgrywkach, które są przed nami - tłumaczył.

W meczu z Gedanią Żukowo nie zagrały dwie bielskie zawodniczki, Natalia Bamber i Jolanta Studzienna. Jak poważne są ich problemy zdrowotne? - To są kontuzje, które wynikają z przeciążenia. W każdym klubie zdarzają się dziewczynom takie problemy. Jest to związane z tym, że zbliża się już końcówka sezonu. Okaże się tak naprawdę w przyszłym tygodniu, na ile są to poważne sprawy. Czy dziewczyny będą miały jakąś dłuższą przerwę, czy też wrócą już po kilku dniach i będą gotowe do dalszego trenowania oraz gry - przekonywał.

Trener Mariusz Wiktorowicz, pytany o decyzję Eleonory Dziękiewicz (rezygnacja z gry w kadrze), odpowiedział: - Myślę, że Lenka wypowiedziała się już w tej kwestii. Taką podjęła decyzję i ja to szanuję. Z punktu widzenia klubu możemy się cieszyć, gdyż będziemy mieli tę zawodniczkę w dłuższym wymiarze w trakcie okresu przygotowawczego.

Komentarze (0)