Echa meczu BBTS Bielsko-Biała - Orzeł Międzyrzecz

Siatkarze BBTS Bielsko-Biała rozprawili się w meczu 25. kolejki I ligi mężczyzn z będącą wyżej w tabeli ligowej ekipą Orła Międzyrzecz. Tym samym, na jedną serię gier przed zakończeniem sezonu zasadniczego, zapewnili sobie utrzymanie na zapleczu PlusLigi. Szkoleniowiec bielszczan, Przemysław Michalczyk, miał mieszane odczucia w ocenie kończących się rozgrywek 2009/2010.

Drużyna BBTS Siatkarz Bielsko-Biała przeżywała w kończącym się sezonie I ligi siatkówki mężczyzn zmienne koleje losu. Po początkowych sukcesach i wysokich miejscach w tabeli ligowej przyszedł kryzys. Bielszczanie przegrali aż dziewięć kolejnych spotkań. Dopiero wygrana z MCKiS Energetykiem Jaworzno przerwała fatalną passę zespołu prowadzonego przez byłego, wielokrotnego reprezentanta Polski Przemysława Michalczyka. Wypracowana na początku sezonu zdobycz punktowa oraz dwa ważne zwycięstwa z Morzem Szczecin i Orłem Międzyrzecz pozwoliły jednak bielskiemu teamowi utrzymać się w rozgrywkach I ligi.

W przedostatnim meczu sezonu zasadniczego bielszczanie uporali się z Orłem Międzyrzecz 3:1. Do trzeciego seta i fragmentu, w którym BBTS prowadził 19:17 wszystko układało się po myśli gospodarzy. Końcówka trzeciej partii należała jednak do przyjezdnych, którzy zwyciężyli 25:20. Ostatnia partia meczu to ponownie lepsza gra bielskiej ekipy, która wygrała ją do 19, a cały mecz w czterech setach.

Trener Michalczyk nie był jednak zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - Oby tak dalej, ale ja nie jestem zadowolony z tego meczu, niezależnie od tego czy gramy mecz o stawkę czy też nie, chłopcy mają duże ciśnienie i nie potrafią bawić się siatkówką. Przynajmniej z boku wygląda to tak, że gra nie sprawia im przyjemności. To, że nie nauczyłem ich czerpać przyjemności z wygrywania, jest moją porażką - bił się w pierś opiekun miejscowych.

Szkoleniowiec podsumował kończący się sezon dla jego zespołu. Przed bielszczanami jeszcze jeden pojedynek, z Jokerem Piła, którego wynik nie ma już większego znaczenia dla BBTS. - Jestem i zarazem nie jestem zadowolony, bo wydaje mi się, że mogliśmy być dużo wyżej. Głównym tego powodem jest ta struga dziewięciu porażek z rzędu i wspomniany brak radości ze zwycięstw. Mogliśmy wygrać więcej tie-breaków i nie grać teraz z nożem na gardle o utrzymanie, tylko o wejście do czwórki - podsumował Michalczyk.

Źródło artykułu: