Gdy po pięciu akcjach pojedynku w stolicy na świetlnej tablicy pojawił się wynik 4:1 dla Neckermanna, fani radomskiej drużyny wstrzymali oddech. Przypomniały im się zapewne sceny sprzed pięciu dni, gdy Jadar we własnej hali przegrał 2:3. Okazało się jednak, że zawodnicy z Radomia jak gdyby tylko czekali na impuls od szkoleniowca Jana Sucha. Poprosił on o czas i dość dobitnie wytłumaczył swoim podopiecznym, że przyszła pora, żeby wziąć się do roboty. I tak też się stało. Radomianie już na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:6. W wypełnianiu wcześniej zamierzonego planu nie przeszkadzała radomianom niedyspozycja rozgrywających Maikela Salasa i Jarosława Macionczyka. Co ciekawe, w wielu sytuacjach za rozgrywanie brał się nawet środkowy Ardo Kreek.
Tak jak w Radomiu zmorą Jadaru były błędy poszczególnych zawodników, tak w stolicy ten aspekt nie dawał spokoju trenerowi Radosławowi Panasowi. A że środkowi radomskiego teamu tylko czekali na błąd przyjęcia rywali, w środowej konfrontacji zdobyli wiele punktów. Między innymi również w końcówce pierwszej partii, która padła łupem Jadaru.
Tylko w jednym secie akademikom udało się narzucić swój styl gry i pewnie przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Za jedną zwycięską partię jednak w ogólnym rozliczeniu punktów się nie przyznaje. Dlatego, jak gdyby nigdy nic, radomianie w trzeciej i czwartej odsłonie rozkładali mądrze siły, żeby w końcowych fragmentach móc przeprowadzić frontalny atak. Najpierw sygnał do ataku swoim kolegom dał Maciej Pawliński. Nie dość, że robił dużo krzywdy rywalom zagrywką, to jeszcze i na siatce był nie do zatrzymania. W ostatniej odsłonie meczu, w decydujących momentach ciężar gry na swoje barki wzięli Arkadiusz Terlecki i Ardo Kreek. Skutecznymi atakami z krótkiej i szczelnym blokiem sfinalizowali swoje zadanie i na pewno Święta Wielkanocne spędzą w miłych nastrojach.
Kolejne mecze fazy play out odbędą się 9 kwietnia (w Radomiu), 17 kwietnia (Warszawa), 24 kwietnia (Radom) i ewentualnie 1 maja (Warszawa), 5 maja (Radom). - A ja wam mówię, że to będzie siedmiomeczowy spektakl - żartował po meczu trener Jadaru Jan Such.
Neckermann AZS Politechnika Warszawska - Jadar Radom 1:3 (20:25, 25:17, 21:25, 23:25)
AZS Warszawa: Bartłomiej Neroj, Karol Kłos, Paweł Maciejewicz, Radosław Rybak, Serhiy Kapelus, Dariusz Szulik, Damian Wojtaszek (libero) oraz Robert Milczarek, Jan Król, Jakub Bednaruk
Jadar Radom: Maikel Salas, Maciej Pawliński, Ardo Kreek, Robert Prygiel, Grzegorz Szumielewicz, Arkadiusz Terlecki, Adrian Stańczak (libero) oraz Michał Kaczmarek, Jakub Bucki, Wojciech Żaliński, Jarosław Macionczyk.
MVP: Maciej Pawliński
Sędziowie: Krzysztof Szmydyński, Grzegorz Jacyna.